Żona. Tak cenny dar łaski Bożej
Ani rady Hubermana nie pomogły, ani CBD. Może kołdra obciążeniowa? Uspokoimy sensorykę. W środku no…
Read more »1. Słowo „Genesis” oznacza „początek”. W Księdze
Rodzaju czytamy o początku stworzenia, człowieka, grzechu, odkupienia, początku
dwóch nurtów religijności i duchowości, początku Babilonu i Jerozolimy,
początku religii fałszywej i prawdziwej.
2. Księga ta zaczyna się od słów: „Na początku Bóg”. Tak właśnie powinno być w naszym życiu każdego dnia. Na początku wszystkiego w naszym życiu musi być Bóg, a nie człowiek. W każdej dziedzinie naszego życia, w naszych celach i ambicjach, we wszystkim Bóg musi być na pierwszym miejscu. Wszędzie tam gdzie Bóg znajdzie mężczyznę lub kobietę, którzy stawiają Go na pierwszym miejscu w każdej dziedzinie życia, nie będzie ograniczeń dla tego, co może Bóg uczynić w tej osobie i przez nią. Stawianie Boga na pierwszym miejscu dotyczy wszystkich sfer naszego życia: pracy, finansów, małżeństwa, rodzicielstwa, czasu wolnego itd.
Elementy zasadnicze natury
ludzkiej. Istnieją dwa poglądy dotyczące liczby elementów składających się na
istotę natury ludzkiej.
1. Dychotomizm tudzież pogląd,
że człowiek składa się z dwóch części, ciała i duszy. Zwyczajowym poglądem na
kondycję ludzką jest ten, że składa się ona z dwóch i tylko z dwóch odrębnych
części, to jest z ciała i duszy czy też ducha.
Zgadza się to z ludzką
samoświadomością, która jasno świadczy o tym, że człowiek składa się z
elementów materialnego i duchowego. Wynika też z nauki Pisma, które mówi o
człowieku składającym się z ciała i duszy (Mat. 6:25, Mat. 10:28), czy z ciała
i ducha (Kazn. 12:7; 1 Kor. 5:3-5). Te dwa słowa, „dusza" i „duch",
nie odnoszą się do dwóch różnych części człowieka, ale służą oznaczeniu
pojedynczej substancji duchowej w człowieku.
Udowadniają to następujące
spostrzeżenia:
(a) Jest kilka ustępów,
które jasno zakładają, że człowiek składa się tylko z dwóch części (Rzym. 8:10;
1 Kor. 5:5,1 Kor. 7:34; 11 Kor. 7:1; Ef. 2:3; Kol. 2:5);
(b) Śmierć jest czasem
opisywana jako oddanie duszy (1 Mojż. 35:18; 1 Król. 17:21; Dz. 15:26), a w
innych przypadkach jako oddanie ducha (Ps. 31:5; Łuk. 23:46; Dz. 7:59);
(c) Element niematerialny
w umarłych jest w pewnych przypadkach określany duszą (Obj. 9:6, Obj. 20:4), a
w innych duchem (1 Piotra 3:19; Hebr. 12:23).
Te dwa terminy służą po
prostu dla oznaczenia elementu duchowego człowieka z dwóch różnych punktów
widzenia. Słowo „duch" rozważa go jako zasadę życia i działania
kontrolującą ciało; podczas gdy słowo „dusza" odnosi się do niego jako do
osobowej substancji w człowieku, która myśli, czuje i ma wolę, a w niektórych
przypadkach jako ośrodek emocji (1 Mojż. 2:7; Ps. 62:1, Ps. 63:1, Ps. 103:1-2).
2. Trychotomizm tudzież pogląd,
że człowiek składa się z trzech części: ciała, duszy i ducha. Obok poglądu zwyczajowego
wyrósł inny, wedle którego człowiek składa się z trzech części: ciała, duszy i
ducha.
Ta wizja człowieka nie
wynika ze zgłębiania Pisma, ale narodziła się ze zgłębiania greckiej
filozofii. Przyjęło ją kilku niemieckich i angielskich teologów. Ci jednak nie
zgadzają się co do natury duszy, ani też co do jej relacji do innych części
ludzkiej natury. Niektórzy uważają duszę za zasadę zwierzęcego życia w
człowieku, ducha zaś za zasadę wyższego życia moralnego i racjonalnego. Inni
uznają duszę za coś w rodzaju elementu pośredniego, będącego punktem kontaktu
między ciałem a duchem. Biblijnego wsparcia dla tego poglądu szuka się
zwłaszcza w 1 Tes. 5:23; Hebr. 4:12, te ustępy jednak nie dowodzą tego
stanowiska. To prawda, że Paweł pisze w pierwszym z ustępów o duchu waszym i
duszy, i ciele, nie oznacza to jednak koniecznie, że uznaje je za trzy odrębne
części w człowieku bardziej niż za trzy różne aspekty człowieka. Gdy Jezus
streszcza pierwszą tablicę zakonu słowami „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z
całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej” w Mat. 22:37,
nie ma na myśli trzech różnych substancji. Takie wyrażenia służą po prostu do
podkreślenia faktu, że mowa o całym człowieku.
Co więcej, Hebr. 4:12 nie
powinien być interpretowany w tym sensie, że miałby oznaczać, iż Słowo Boże,
wnikające w wewnętrznego człowieka, rozdziela jego duszę od jego ducha, co naturalnie
sugerowałoby, że te dwa są odrębnymi substancjami; ale po prostu, że przynosi
rozdzielenie między tymi aspektami człowieka, między myślami a intencjami
serca.
Louis Berkhof
W dniach 16-17 listopada
2024r. miała miejsce w Toruniu konferencja chrześcijańska organizowana przez
Fundację Świadome Chrześcijaństwo. Wersetem przewodnim konferencji był tekst z
1P 2:5: „I wy sami, jako żywe kamienie, jesteście
budowani w dom duchowy, w kapłaństwo święte, by przez Jezusa Chrystusa
przynieść Bogu godne przyjęcia duchowe ofiary”. Oto myśli, które zabrałem stamtąd dla
siebie. Jest to subiektywnie wyselekcjonowana lista, którą gdzieś trochę
zinternalizowałem na potrzeby własnego serca.
1. To jakie jest dzisiaj
moje życie jest konsekwencją wczorajszych decyzji, wyborów.
2. Liczy się nie tylko to co robię, ale również dlaczego to robię, jaka jest moja motywacja.
„Błogosławiony jest ten,
który się mną nie zgorszy” (Łk 7:23)
Czasem bywa bardzo trudno nie zgorszyć się z Pana Jezusa Chrystusa. Zgorszenie może zależeć od okoliczności: znajduję się w więzieniu, uciśniony trudnymi warunkami życia, na łożu choroby, na miejscu nie cieszącym się popularnością - gdy właśnie miałem nadzieję na szerokie możliwości. Tak, to prawda, ale On wie najlepiej, co jest dla mnie bardziej pożyteczne. Moje otoczenie wyznaczone jest przez Niego. On zamierza przez nie wzmocnić moją wiarę, pociągnąć do ściślejszej społeczności ze sobą i umożliwia dojrzewanie mojej mocy. W więzieniu moja dusza powinna by kwitnąć.
Modlitwa to porzucenie
wszystkich innych obiektów uwielbienia i całkowite oddanie się codziennemu
uwielbieniu samego Boga.
Nie powinienem tego nawet mówić, ale myślę, że dobrze jest zawsze przypomnieć, że modlitwa to akt uwielbienia. To coś o wiele więcej niż przedstawianie Bogu naszej listy własnych pragnień i potrzeb. Oto siedem sposobów na to, jak zakorzenić modlitwę w uwielbieniu:
List do Filipian 4:6
Przyznam szczerze, że
rzadko udaje mi się osiągnąć stan „nie troszczenia” się. Częściej jest to dla
mnie prawdziwą walką, aby doprowadzić swój umysł do destynacji pokoju
Chrystusowego.
Osoba wdzięczna, to osoba naprawdę spokojna. Uczę się bez względu na wszystko wypracowywać w sobie nawyk (tak, musimy się tego nauczyć), zatrzymania się i wybierania swoich decyzji; w tym również dostosowywania swoich myśli i poddawania ich pod posłuszeństwo Chrystusowi. Współczesna nauka mówi o neuroplastyczności naszego mózgu; tworzenia nowych połączeń między neuronami, tj. masz stary nawyk i w sposób świadomy podejmujesz wysiłek zmiany, przez co twój mózg uczy się nowych rzeczy, a po jakimś czasie nawyk staje się normalnością. Wierzę, że jest to częścią procesu odnowy naszego umysłu, o czym mówi Słowo Boże.
Panie, Ty który w swojej suwerennej łasce połączyłeś nas ze sobą; niech nasze małżeństwo będzie godne Ciebie jako tych, którzy swoje życie oddali Panu Jezusowi Chrystusowi. To On jest naszym Oblubieńcem i to Jemu nasze serca są poślubione. Modlimy się abyśmy żyli jak Abraham i Sara – słynąc z wiary pośród tego złego i przewrotnego pokolenia. Modlimy się, abyśmy byli nienaganni niczym Zachariasz i Elżbieta we wszystkich ustanowieniach Pańskich.
Nikt z nas nie może stać
się pożywieniem dla głodnego świata, nie będąc złamanym ręką Pana. „Pszenica
młócona bywa” (chleb w ziarnie). Błogosławieństwo Pana często objawia się w formie
smutku, lecz chętnie się na to godzimy, aby być błogosławieństwem dla innych i
w ich życie wnieść szczęście. To, co jest dla nas najdroższego na tym świecie,
nabyte zostało za cenę łez i cierpienia.
„Bóg uczynił mnie chlebem dla wybranych i gdyby to było konieczne, aby ten chleb został wymłócony w zębach lwa, by się stać chlebem dla Jego dzieci, niechaj uwielbione będzie Imię Jego” (Ignacy).
Niektórzy zdają się myśleć, że teoria ewolucji zająć może miejsce doktryny stworzenia jako wyjaśnienie pochodzenia świata. Jest to jednak pomyłka, bowiem teoria ewolucji nie oferuje żadnego takiego wyjaśnienia. Ewolucja to rozwój, każdy rozwój zaś zakłada istnienie czegoś, co się rozwija. To co nie istnieje, nie może zaistnieć przez rozwój. Dla wytłumaczenia pochodzenia świata ewolucjonista musi albo odwołać się do teorii, że materia jest wieczna, albo do doktryny stworzenia. Rozróżnić powinniśmy dwie postaci doktryny ewolucji:
Zanim zaczniemy studiować
Słowo Boże, musimy zrozumieć, dlaczego Bóg nam je dał. Można studiować Biblię z
niewłaściwych powodów i uważam, że wielu chrześcijan tak właśnie robi. Musimy
studiować Pismo Święte w tym samym celu, dla którego Bóg nam je dał.
Kiedy rozważałem to studium całej Biblii i próbowałem zajrzeć w serce Boga, przyszedł mi na myśl werset: „Bóg tak umiłował świat, że dał swego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nigdy nie zginął (Jana 3:16). Głównym celem, dla którego Bóg dał nam Pismo Święte, było to, aby wszyscy ludzie mogli przekonać się, że kocha ich tak mocno, że posłał swego Syna, aby wybawił ich ze szponów grzechu i wprowadził do komunii (społeczności) z Nim. W sercu Boga istnieje wielkie pragnienie, aby nikt nie został zrujnowany przez grzech i nie zginął.
Ani rady Hubermana nie pomogły, ani CBD. Może kołdra obciążeniowa? Uspokoimy sensorykę. W środku no…
Read more »