czwartek, stycznia 12, 2023

Duma w przebraniu. O przerzucaniu troski na PANA

Jaka osoba przychodzi ci na myśl gdy myślisz o dumie? Czy to mężczyzna, który głośno chwali się swoimi osiągnięciami w obecności innych? A może kobieta żądająca, aby wszystko działo się po jej myśli? A może chodzi o nastolatka, który w swoim zachowaniu nie bierze pod uwagę otaczających go ludzi? To powszechne wyobrażenia, które przychodzą nam na myśl gdy rozważamy grzech pychy. 

Jednak pycha (duma) jest bardziej subtelnym wrogiem. Podobnie jak na prawdziwej wojnie, część niebezpieczeństw pochodzi z niespodziewanej strony. To wróg w przebraniu. Czasami duma jest wrogim żołnierzem, a innym razem ukrywa się niczym zdradziecki szpieg.

To można powiedzieć o relacji pomiędzy zamartwianiem się a dumą. Zamartwianie się jest szpiegiem walczącym po stronie dumy (pychy). Oczywiście, troska nie wygląda jak duma. Przynajmniej na początku. Apostoł Piotr mówi nam o tym w 1 P 5:7 często cytowanym tekście pomagającym nam poradzić sobie z zamartwianiem się. Jednak bez kontekstu wersetu 6 nigdy w sposób właściwy nie zrozumiesz nauki Piotra i nie otrzymasz pomocy, aby skutecznie radzić sobie z troską.

Wszystkie wasze troski przerzućcie na niego, gdyż on troszczy się o was. I List Piotra 5:7

Uniżcie się więc pod potężną ręką Boga, aby was wywyższył w odpowiednim czasie. I List Piotra 5:6

W greckim tekście Nowego Testamentu werset 7 jest kontynuacją zdania, które rozpoczęło się w wersecie 6. Zauważ, że polecenie dane na początku wersetu 6 jest przykazaniem prowadzącym nas do pokory: „Uniż się”. Kiedy spojrzysz na werset 7 możesz mieć wrażenie, że pojawia się tam nowe wezwanie „Wasze troski przerzućcie…”. Jednak, aby właściwie zrozumieć ten tekst, musisz przyjąć, że „przerzucenie troski” jest częścią Bożego przykazania dotyczącego „uniżenia się pod potężną ręką Boga”. Piotr wyjaśnia, że uniżenie się pod ręką Boga, oznacza złożenie naszego brzemienia na Jego nieskończenie mocnych ramionach. Jest to praktyczny wybór pokory, zamiast pychy.

Jak to jest być dumnym poprzez nie oddanie naszych trosk Bogu? Thomas Schreiner mówi, że zamartwianie się jest formą pychy ponieważ kiedy chrześcijanie są przepełnieni niepokojem, żyją w przekonaniu, że sami muszą rozwiązać wszystkie problemy w swoim życiu, przy wykorzystaniu własnych sił. Jedynym bogiem, któremu ufają, są oni sami. Schreiner pomaga nam zrozumieć, że odmowa przerzucenia naszego niepokoju na Boga, jest tak naprawdę odmową wiary w to, że tylko Bóg może naprawdę nam pomóc (rozwiązać nasze problemy). To wiara w kłamstwo, że możemy sami dźwigać nasze ciężary i nie potrzebujemy pomocy Boga. Pycha jest skoncentrowana na sobie. Piotr mówi, że prawdziwe uniżenie się oznacza powierzenie swoich trosk Panu.

Jak świadomość, że zamartwianie się jest przejawem pychy może pomóc nam naśladować Chrystusa?

Po pierwsze, pomaga nam zrozumieć, że martwienie się (troska, lęk) jest czymś co wymaga upamiętania (pokuty). Martwienie się nie jest czymś co możemy włożyć do kategorii: „No cóż taki po prostu jestem”. Martwienie się jest grzechem, za który Chrystus musiał zapłacić na krzyżu, a zatem jest czymś, od czego musimy się odwrócić, ponieważ wierzymy, że w Nim otrzymaliśmy pełne przebaczenie.

Po drugie, oznacza to, że musimy przypomnieć sobie wszystkie powody, dla których nie możemy wierzyć w to, że sami poniesiemy nasze problemy, poradzimy sobie z lękiem, a takie myślenie z kolei prowadzi nas do prawdy o naszym Bogu, który ma wszelką moc i siłę (jest, w przeciwieństwie do nas posiadaczem wszelkich zasobów koniecznych do rozwiązania naszych problemów).

Musimy odwrócić się od naszej dumnej pewności siebie i zwrócić się w pokornej ufności ku Bogu, pozostawiając nasze ciężary Jemu. Piotr mówi, że powodem, dla którego powinniśmy to zrobić jest to, że Boże ramię jest potężne, stąd wiemy, że On może uczynić to, czego my nie możemy. Dodatkowo werset 7 upewnia nas, że ten mocny Bóg „troszczy się o nas” i jako Ojciec chce nieść nasze ciężary.

Ukryta natura naszych zmartwień (lęków, obaw, trosk, niepokojów) czyni je bardzo niebezpiecznymi. Często trudno nam rozpoznać nasze obawy i sklasyfikować je w kategoriach grzechu.