poniedziałek, stycznia 11, 2021

Zbytnio „zadomowione”

„Wszyscy oni umarli w wierze, nie otrzymawszy spełnienia obietnic, ale z daleka je ujrzeli, cieszyli się nimi i witali je, i wyznawali, że są obcymi i pielgrzymami na ziemi” (List do Hebrajczyków 11:13)

Jednym z najwymowniejszych zarzutów wobec wielu z nas, współtworzących zbory chrześcijańskie, jest ten, że w pełni uznaliśmy za nasz trwały dom to, co wokół nas jest doczesne!

Pracowaliśmy i zarabialiśmy, nabywaliśmy i wydawaliśmy, a teraz cieszymy się życiowymi przyjemnościami znanymi istotom ludzkim w tym kraju. Może się trochę obruszysz i zapytasz: czy to coś złego być zadowolonym?

Odpowiem w ten sposób: Jeśli jesteś chrześcijaninem i czujesz się wygodnie zadomowionym w Warszawie, Poznaniu, Krakowie czy Gdańsku – albo pod jakimkolwiek innym adresem na naszej planecie, oznacza to wyraźnie, że masz duchowy problem.

Bilans duchowy wygląda następująco: im większe jest twoje zadowolenie z towarzyszących ci codziennych życiowych okoliczności, tym większa twoja dezercja z zastępów Bożych pielgrzymów zmierzających do miasta, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg!

Jeśli czujemy, że zapuściliśmy korzenie w tym obecnym świecie, to nadal musi nas Pan wiele nauczyć o wierze i przywiązaniu do naszego Zbawiciela!

Panie, choć mieszkam pod konkretnym adresem, to modlę się być pomógł mi być chrześcijaninem myślącym globalnie oraz by moje serce podzielało Twoją troskę o zagubiony świat.

A.W Tozer