czwartek, stycznia 07, 2021

Chrześcijanie radzący sobie z atakami paniki i niepokojem cz. 2

„I któż z was, martwiąc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć?” (Mt 6:27) Wpadasz w depresję, leżysz całymi dniami w łóżku, albo przechadzasz się po mieście jak cień. Co dobrego z tego wyniknie? Jesteś pełen niepokoju i tylko czekasz na kolejny atak paniki. I tak dzień po dniu karmisz swój umysł wszelkiego rodzaju niepokojem. Czy w ten sposób potrafisz coś zmienić? Czy przez całe to zamartwianie się jesteś w jakikolwiek sposób w stanie wpłynąć na swoją sytuację? Nie możesz zmienić niczego. Panika, lęk, niepokój niczego nie zmienią. To trochę jak z zazdrością. Boli, ale nie przynosi żadnego pożytku. Niszczy człowieka od wewnątrz, ale w niczym nie pomaga.

„A o ubranie dlaczego się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani nie przędą. A mówię wam, że nawet Salomon w całej swojej chwale nie był tak ubrany, jak jedna z nich. Jeśli więc trawę polną, która dziś jest, a jutro zostanie wrzucona do pieca, Bóg tak ubiera, czyż nie tym bardziej was, ludzie małej wiary?” (Mt 6:28-30) Widzisz to? Wiara kontra strach. Wiara czy strach? Nie ufasz Bogu, gdy jesteś pełen obaw.

„Nie troszczcie się więc, mówiąc: Cóż będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: W co się ubierzemy? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Wie bowiem wasz Ojciec niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie” (Mt 6:31-32). Poganin to określenie zagubionego człowieka. Poganie martwią się tymi wszystkimi rzeczami. Są niespokojni. Jednak do dzieci Bożych Ojciec mówi wyraźnie: „Wiem, że tego potrzebujecie”. Musimy pamiętać o tym, kim jest nasz Ojciec.

Wiecie co? Możemy doskonale zrozumieć dlaczego ten świat jest pełen niepokoju, a ludzie wypełnieni zmartwieniami. Ludzie w świecie chcą zatrzymać swoje pieniądze; chcą zachować stabilność finansową i bezpieczeństwo. Chcą utrzymać swoją młodość i zdrowie. Martwią się, że to wszystko zostanie im zabrane. To dlatego poganie wpadają w panikę w wielu obszarach.

Słyszałem, że 23 miliony Amerykanów doświadcza ataków paniki. Naukowcy próbują nam wmówić, że istnieje Wielki Wybuch, który może wskazywać, że perspektywa wieczności nie ma żadnego znaczenia. Wiesz na czym jednak polega problem? Pismo mówi, że Stwórca zapisał wieczność w naszych sercach. Bez względu na to co mówią naukowcy, mamy sumienie, które mówi ci, że nadejdzie Dzień Sądu.

Wiecie co, był czas kiedy naprawdę walczyłem. Czułem się jakbym był pod ogromną falą ataków, która prowadziła mnie do szaleństwa. To wszystko zmusiło mnie do modlitwy. Bardzo się modliłem. I wiecie co? Bez względu na to ile się modliłem, czułem się jakby Bóg dał diabłu przyzwolenie na ciągłe atakowanie mnie. W samym środku swoich zmagań powiedziałem: „Ojcze, modlę się do Ciebie i wiem, że mnie słyszysz. Wiem, że masz kontrolę nad wszystkim. Modliłem się, abyś zabrał ten ciężar ode mnie, ale on wciąż tu jest. Wiem jednak, że Ty wszystko kontrolujesz, a ja ufam Tobie. Chcę, aby działa się Twoja wola”. To właśnie do tego zmierza nauczanie Pana Jezusa: musisz wiedzieć kim jest twój Ojciec. Musisz poznać, że On troszczy się o ciebie. On doskonale wie czego potrzebujesz, zanim Go o to poprosisz.

Słuchajcie, jesteśmy jedynymi ludźmi na powierzchni ziemi, którzy naprawdę mają prawo żyć bez obaw i strachu. Pan Jezus doskonale wiedział o sytuacji kościoła w Pergamonie: „Tam gdzie mieszka szatan”. Nie ma znaczenia czy jesteś gdzieś na obrzeżach, czy w samym środku wojny duchowej.

Pamiętacie króla Asę? Był chory, ale zamiast do Boga zwrócił się do lekarzy. Nam jego postawa może wydawać się bardzo racjonalna, ale on został napomniany: „Czy w Izraelu nie ma Boga, do którego powinieneś się zwrócić?”. Widzisz, musisz pamiętać kim jest Bóg. Bez względu na sytuację, bez względu na chorobę, problem fizyczny itd., grzech nigdy nie jest usprawiedliwiony.

Kolejną rzeczą jest strach przed człowiekiem. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz nie mogą zabić duszy. Bójcie się raczej tego, który może i duszę, i ciało zatracić w piekielnym ogniu” (Mt 10:28). Jeśli boimy się człowieka, jesteśmy winni bałwochwalstwa. Jesteśmy winni tego grzechu, gdyż w rzeczywistości tworzymy małego boga z drugiego człowieka. To dlatego znowu widzimy, że w charakterze i istocie Boga jest odpowiedź na każdy strach, niepokój, każdą depresję przez którą przechodzi prawdziwy chrześcijanin. Odpowiedź jest w osobie Boga.

Czy to prawda, że ludzie mogą mieć nierównowagę chemiczną w mózgu? Tak, to prawda, ale to nigdy nie usprawiedliwia grzechu. Nigdy nie ma żadnego usprawiedliwienia dla buntu przeciwko Bogu.

Posłuchaj, bitwa może być zacięta. Ale właśnie do tego jesteśmy wezwani: mamy walczyć w dobrym boju wiary. Nasza wiara nigdy nie jest sprawdzana gdy życie jest łatwe i wszystko się nam układa. Jest testowana gdy pojawiają się przeciwności. Jesteś testowany przez Boga, gdy znajdujesz się w ognistym piecu i wołając do Niego zastanawiasz się czy On w ogóle istnieje. Jesteś testowany, kiedy się modlisz, a On nie odpowiada. Jesteś testowany, gdy Opatrzność w twoim życiu wydaje się być przeciwko tobie.

Ale musimy Mu ufać. Mówię tak, bo sam doświadczyłem tego, gdy znajdowałem się w środku bitew. Naprawdę przychodzi wtedy taki czas, aby skupić swoje myśli na Bogu, na tym kim On jest, na Jego obietnicach. Trzeba trzymać się tej rzeczywistości, trzeba pamiętać, że nasz Bóg ma kontrolę. To jest wiara. Nie idę za tym co widzialne, ale za wiarą. Wiem, że Bóg ma kontrolę. Wiem, że nawet gdy doświadczam nieziemskiego poziomu niepokoju w swoim sercu, to On na to pozwolił. On włożył mnie do ognistego pieca. On sprawdza moją wiarę.

Wiesz co się stanie jeśli pozwolisz swoim niepokojom i lękom zawładnąć sobą? Nie będziesz twórczy; nie będziesz w stanie angażować się w życie innych tak jak powinieneś; nie będziesz oddany relacjom w których powinieneś być. Istnieje wiele rzeczy, które Bóg chciałby, abyśmy zrobili z naszym życiem, a my tego nie czynimy. Dlaczego? Ponieważ zamknęliśmy się. Jesteśmy sparaliżowani. Powinniśmy wykorzystywać nasze duchowe dary, aby służyć innym. Powinniśmy ich kochać, a my nie jesteśmy w stanie.

Nie możemy tak żyć. Zamiast tego musimy trzymać się Bożych obietnic. Musimy przeszukiwać Jego Słowo, aby znaleźć chociaż jedną obietnicę dla siebie, która nas poprowadzi. To jest dobra walka wiary. Ona kieruje nas bezpośrednio do Słowa Bożego. Zasadza się na Bożych obietnicach. Uczy się posłuszeństwa pośród cierpienia – podąża ścieżką wyznaczoną przez Jezusa.

Pan Jezus daje nam lekarstwo: musimy pamiętać, kim jest nasz Bóg i co On nam obiecał.