poniedziałek, kwietnia 22, 2024

„Gdyż on zna drogę, którą kroczę; kiedy mnie doświadczy, wyjdę jak złoto”

„Gdyż on zna drogę, którą kroczę; kiedy mnie doświadczy, wyjdę jak złoto”. (Księga Hioba 23:10)

Możesz czuć się bezpiecznie! To twoja droga – właśnie ta. Być może krzywa, tajemnicza, może uwikłana – droga doświadczeń i łez, ale On ją zna. Wszechmogący przewodnik, znający i kierujący stopami twoich nóg, bądź to do gorzkich wód Mara, bądź ku radościom i ochłodzie Elimu. Na tej drodze, tak mrocznej dla Egipcjan, znajdował się słup – obłok ognisty jako ochrona i drogowskaz dla narodu Bożego.

W najmniej spodziewanej chwili Bóg okaże się bliższy nam niż kiedykolwiek. „Gdy duch mój omdlewa we mnie, Ty znasz ścieżkę moją” (Ps 142:4).

Czy poznaliśmy Tego, który jest bardziej olśniewający od światła słonecznego, przenikającego do naszego pokoju z pierwszym promieniem wschodzącej zorzy? Oczy, które z niewysłowioną tkliwością i współczuciem śledzą każdy nasz krok w ciągu całego dnia i znają całą, naszą drogę?

Świat w swym słowniku, godzinę nieszczęścia nazywa „przeznaczeniem”, „z woli przeznaczenia”, „ciosy przeznaczenia”! Przeznaczanie – cóż to takiego? Dlaczego usuwać z tronu żywego, działającego Boga i pozbawiać Go władającej siły na tej ziemi? Dlaczego wyobrażenie o Bogu, jako o Osobie kierującej światem, zastępować czymś nieokreślonym, martwym, podobnym do śmierci?

Żądło wielu ciężkich doświadczeń byłoby zniweczone przez poznanie, które miał Job (w chwili swego największego ucisku, gdy był pozbawiony wszelkiej ziemskiej nadziei), że we wszystkim co go dosięgło działała ręka Boża. On widział rękę Bożą za mieczem Sabejczyków, widział ją w ogniu pioruna, widział ją w skrzydłach nadchodzącej burzy, w przerażającej ciszy swego zaburzonego domowego ogniska. „Pan dał, Pan wziął, niech będzie Imię Pańskie błogosławione” (Job 1:21). Widząc Boga we wszystkich okolicznościach, wiara jego dosięgła najwyższego punktu, kiedy ten kiedyś najbogatszy książę, siedząc w popiele mógł powiedzieć: „Oto On zabija mnie, lecz ja będę ufał”.

L.B. Cowman