piątek, grudnia 29, 2023

Jak reagować na smutek? Lekcja od Spurgeona i Lutra

W swoim współczesnym klasyku „Poznanie Boga” James I. Packer rozpoczyna książkę długim cytatem Charlesa Spurgeona na temat korzyści płynących z kontemplacji Boga. Przez lata, odkąd pierwszy raz przeczytałem tę książkę, ostatni fragment tego cytatu utkwił mi szczególnie w pamięci: „Nie znam niczego, co mogłoby tak pocieszyć duszę, tak uspokoić wzbierające fale żalu i smutku, tak uspokoić wichry prób, jak pobożne rozmyślanie na temat Boga".

Kiedy Spurgeon mówi tutaj: „Znam”, możemy być pewni, że ta wiedza pochodzi z doświadczenia. Dla naszego brata wiedza o pocieszeniu wynikającym z medytacji (rozmyślań) o Bogu nie była teoretyczna. Przez całe życie cierpiał głęboko z powodu przygnębionego ducha i desperacko starał się przyjąć pokój, który można znaleźć jedynie w Bogu. Jego słowa nie są zatem jedynie kościelnym frazesem, którego można by się spodziewać po każdym kaznodziei, który przedstawi je swemu zborowi. To są prawdziwe słowa, wypróbowane w ogniu ciężkiego doświadczenia. 

Wiedząc o tym dobrze będzie, jeśli usłuchamy jego rady. Kiedy w twoim życiu utrzymuje się smutek to angażujesz się w „pobożne rozmyślania na temat Boskości”, czy też twoje rozmyślania są bardziej poświęcone okolicznościom lub uczuciom? Te rozważania tylko pogłębią twój smutek. 

Kiedy zapominamy o Bogu, ponieważ nasz wzrok jest spowity ciemnością wokół nas i wewnątrz nas, to tak, jakbyśmy zapomnieli, że istnieje wyjście z jaskini, w której czujemy się uwięzieni. Ale jeśli po prostu odwrócimy się od naszych emocji i uczuć to na nowo przypomnimy sobie o Bożych atrybutach, które będą jawić się nam niczym strzępy światła wnikające w ciemność i ostatecznie wprowadzą nas do radości w oczekiwaniu na pokój naszego chwalebnego Króla. Aby zobaczyć to jaśniej, rozważmy historię z życia Marcina Lutra, która była niezwykłym zachęceniem dla Spurgeona.

Pewnego razu Luter upadł na duchu tak, że jego przyjaciele bali się, co mógłby powiedzieć lub zrobić. Sprawy szły nie tak jak powinny i Reformator mógł w swoim okropnym stanie wszystko zepsuć. Przyjaciele odsunęli go od pracy, mówiąc sobie: „Ten człowiek musi być sam, jego mózg jest przepracowany, musi odpocząć”. Po czasie odpoczynku Luter wrócił do pracy, ale jego stan się nie zmienił. Wyglądał równie zgorzkniale i ponuro jak wcześniej.

Odpoczynek i odosobnienie nie uciszyły wiatrów ani nie ukołysały fal. Luter wciąż przeżywał burzę i sądził, że słuszna sprawa została przegrana. Poszedł do domu, ale w drzwiach nikt go nie powitał. Wszedł do pokoju, a tam siedziała jego żona, Katarzyna, cała ubrana na czarno i płacząca, jakby ktoś umarł.

U jej boku leżał płaszcz żałobny, taki, jaki kobiety noszą na pogrzebach. „Ach”, mówi, „Katarzyno czy dziecko nie żyje?” Potrząsnęła głową i powiedziała, że ​​maluchy żyją, ale wydarzyło się coś znacznie gorszego.

Luter zawołał: „Och, co się z nami stało? Powiedz mi szybko! I tak jest mi wystarczająco smutno. Mów do mnie!” „Dobry człowieku”, powiedziała, „Nie słyszałeś? Czy to możliwe, że ta straszna wiadomość do ciebie nie dotarła?”. To uczyniło Reformatora bardziej dociekliwym i gorliwym w naleganiach, aby natychmiast powiedziała mu o przyczynie smutku.

„Dlaczego” – zapytała Katarzyna – „nie powiedziano ci, że nasz niebiański Ojciec umarł i dlatego Jego sprawa na świecie została unieważniona?” Marcin wstał, popatrzył na nią i w końcu wybuchnął niepowstrzymanym śmiechem wołając: „Katarzyno, zrozumiałem twoją zagadkę, ależ ze mnie głupiec! Bóg nie umarł, zawsze żyje, ale ja postępowałem tak, jakby umarł. Dałaś mi dobrą lekcję.”

Ostatnie słowa Lutra są ważne: „Bóg nie umarł, On żyje wiecznie, ale ja postępowałem tak, jakby umarł”. Kiedy nasz smutek się utrzymuje, często zdarza się, że zapominamy o Bogu i zachowujemy się tak, jak gdyby nasze doświadczenia istniały w świecie, w którym On nie panuje niepodzielnie i nie kocha swoich dzieci „we wszystkim” (Rzymian 8:28). Ale dlaczego Dawid mógł powiedzieć: „Doprawdy uciszyłem i uspokoiłem swoją duszę jak dziecko odstawione od piersi swej matki; moja dusza jest jak dziecko odstawione” (Psalm 131:2)? Dlaczego Jeremiasz po serii lamentów może powiedzieć: „Mam nadzieję”? Czy nie dlatego, że wiedział, że „miłość Pana nie ustaje” i „nie ma końca Jego miłosierdzie” (Treny 3:21-22)?

Czasami możemy sięgnąć po porywającą powieść lub wciągający serial telewizyjny, aby uciec od rzeczywistości w czasie żałoby lub smutku, ale kiedy kontemplujemy charakter Boga, biegniemy ku rzeczywistości takiej, jaka jest naprawdę – rzeczywistości przeżywanej pod suwerennymi rządami i współczującą opieką Boga, który posłał swego jedynego Syna, aby nas zbawić. Dlaczego mielibyśmy chcieć myśleć o swoim życiu w jakikolwiek inny sposób? Fale smutku mogą powstać, a wichry próby mogą użądlić, ale rozmyślanie na temat Boga przyniesie nam coraz większy spokój i ukojenie.

Brent Osterberg