środa, listopada 09, 2022

Konferencja Uwielbienia G3. Poza dostępem. Chrystus wezwał nas do zbliżenia. Tim Challies

 Witam. Pomódlmy się razem.

Ojcze nasz, my jesteśmy słabi, ale Ty jesteś silny. My jesteśmy prości, ale Ty jesteś mądry. My jesteśmy grzeszni, ale Ty jesteś święty. Jesteśmy tak potrzebujący Ciebie, potrzebujemy tego, co możesz dać, potrzebujemy tego, co nam ofiarowujesz. Potrzebujemy Twojej siły, mądrości i świętości. Modlimy się więc, abyś łaskawie dał nam to przez swoje Słowo. Mów Panie, bo słuchamy. Amen.

Chciałbym dziś rano zacząć od pytania, może usiądź na chwilę i zastanów się nad tym. Jak myślisz, na ilu uwielbieniowych nabożeństwach już byłeś? Jak myślisz, ile razy w ciągu swojego życia zebrałeś się z lokalnym kościołem na uwielbieniu?

Policz sobie trochę, ja przez większość swojego życia chodziłem do kościołów, które miały dwa nabożeństwa w każdą niedzielę. 43 lata, 52 tygodnie w roku, dwa nabożeństwa na tydzień, zrób obliczenia i dojdziesz do czegoś na poziomie 4,000. Dużo nabożeństw z uwielbieniem - 4,000. Myślę, że sami z doświadczenia możemy powiedzieć, iż jedna z naszych wielkich wad jako istot ludzkich jest podsumowana w tym znanym krótkim zdaniu - przyzwyczajenie rodzi lekceważenie.

Im więcej w czymś uczestniczymy, tym bardziej prawdopodobne jest to, że przestaniemy to doceniać. A to oznacza, że uwielbienie, coś co robimy tysiące razy w ciągu naszego życia jako chrześcijanie, jest czymś, co możemy przestać doceniać. I z tego powodu myślę, że ważne jest, abyśmy od czasu do czasu pamiętali, i skupili nasze umysły na tym, jakim przywilejem jest możliwość wielbienia Boga.

Jakim przywilejem jest to, że w ogóle zostaliśmy zaproszeni do wielbienia Boga. I nie tylko to, ale również to, że możemy wielbić Boga w sposób, w jaki możemy Go wielbić. Może byłeś w meczecie lub widziałeś go w telewizji i pomyślałeś, że cieszysz się, że nie musisz wielbić w ten sposób.

A może byłeś w Indiach i widziałeś, jak hindusi czczą swoich bogów paradując z nimi po ulicach i pomyślałeś, że nie chciałbyś czcić w ten sposób. Albo z pewnością czytałeś Stary Testament i widziałeś ich kult poprzez ciągłe krwawe ofiary i jestem pewien, że pomyślałeś, iż jesteś tak wdzięczny, że twoje dzisiejsze uwielbienie nie wiąże się z zabijaniem zwierząt. Jako chrześcijanie, jako lud Boży żyjący po tej stronie krzyża, mamy ten niesamowity przywilej oddawania czci Bogu w duchu i w prawdzie.

Mamy zaszczyt wielbić Boga z ufnością i odwagą. Mamy radość z uwielbiania Boga we wspólnocie w każdą niedzielę. Dlatego w tym czasie, w którym zgromadziliśmy się razem, tego ranka, chcę, abyśmy przypomnieli sobie, co musiało się wydarzyć, abyśmy mogli wielbić naszego Boga. Chcę, abyśmy pamiętali, że oddawanie czci Bogu nie jest czymś, za co Bóg jest nam wdzięczny.

Uwielbienie Boga jest wielkim przywilejem, którym Bóg nas obdarzył, jest wielkim darem łaski. Otrzymaliśmy dar dostępu do Boga, abyśmy mogli Go uwielbiać. I tak, aby to zrozumieć, aby właściwie zrozumieć chrześcijańskie uwielbienie, musimy cofnąć się aż do początków.

Co oznacza, że musimy zacząć w ogrodzie. Musimy zacząć w tym szczególnym miejscu społeczności, w sanktuarium, w miejscu komunii między Bogiem a człowiekiem. Cofamy zegar, aby zobaczyć, jak w ciągu sześciu dni Bóg ukształtował niebo i ziemię. Zaczynając od niczego, powołał do istnienia wszystko, co istnieje. Stworzył cały ten wszechświat i wydzielił z niego jedną małą planetę. I jeden mały obszar na tej planecie, gdzie postanowił być obecny w sposób specjalny.

To jest sanktuarium, to jest miejsce, gdzie Bóg będzie mieszkał w wyjątkowy sposób, a nazywa się Eden. I tutaj w tym ogrodzie, na koniec tygodnia pracy, Bóg umieszcza koronę swojego stworzenia, tworzy człowieka. Stwarza istotę, która ma odzwierciedlać Boga w sposób, w jaki nic innego na całym świecie nie może tego zrobić.

Ta jedna istota będzie koroną Bożego stworzenia, to istota, która jest stworzona na obraz i podobieństwo Boga. Bóg tworzy go z prochu ziemi i tchnął w niego życie, które ma trwać wiecznie. To doskonały świat. Świat w którym nie ma skazy grzechu, świat w którym nie ma śladu śmierci, i tutaj człowiek komunikuje się z Bogiem. Ten ogród jest miejscem, gdzie Bóg i człowiek chodzą i rozmawiają ze sobą w bliskości, cieszą się najgłębszym rodzajem miłości, najpełniejszym rodzajem relacji.

Bóg daje człowiekowi imię, nazywa go Adamem i daje mu pełnomocnictwo, mówiąc: "To jest mój świat, ale wymagam od ciebie, abyś się nim opiekował." Daje temu mężczyźnie do pomocy kobietę, która będzie pracowała obok niego, i mówi do nich dwóch: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, napełniajcie tę ziemię i podporządkujcie ją sobie."

Wszystko to na chwałę Boga. I w całym wszechświecie i wszystkim co Bóg stworzył jest tylko jeden mały zakaz jest tylko jedna mała rzecz, którą Bóg zabronił człowiekowi. Cały wszechświat jest twój, wszystko oprócz owoców jednego drzewa. W środku ogrodu Eden stoją dwa drzewa, dwa bardzo ciekawe unikalne drzewa.

I każde z tych drzew reprezentuje inną rzeczywistość. Adam i Ewa mogą jeść z jednego drzewa, ale mają zakaz jedzenia z drugiego. Te drzewa są wyjątkowe, jest w nich coś więcej niż tylko jego części. Jedzenie z jednego drzewa, które jest nazywane Drzewem Życia, reprezentuje uległość, posłuszeństwo i miłość. Jedzenie z drugiego drzewa - Drzewa Poznania Dobra i Zła, reprezentuje nieposłuszeństwo, bunt i uniezależnienie od Boga. Adam i Ewa każdego dnia mają przed sobą wybór - czy będziemy posłuszni, czy się zbuntujemy. Czy będziemy ulegli czy popełnimy zdradę. Czy zgrzeszymy, czy będziemy posłuszni. Każdego dnia odpowiadają na te pytania, zerwać z drzewa lub nie. Proste.

Następnie dochodzimy do 3 rozdziału Księgi Rodzaju, może otworzysz swoją Biblię na 3 rozdziale Księgi Rodzaju i zobaczysz, że widzimy tam szatana w postaci węża wchodzącego do ogrodu, który zwodzi tego mężczyznę i kobietę. Przekonuje ich, że Bóg, ten Stwórca nie pozwala im na coś, na co zasługują, by mieć to dla siebie. I praktycznie człowiek zanim się zorientuje, że został oszukany, wiedząc już wszystko o dobru, teraz tęskni za wiedzą także o złu.

I tak zjada z tego drzewa, Drzewa Poznania Dobra i Zła, zjada z tego drzewa i gdy to robi ogłasza swoją niezależność od swojego Stwórcy, i w tym momencie wszystko się zmienia. Nagle oczy tego mężczyzny i kobiety zostają otwarte i widzą oni dobro i zło.

Ale zostali już wciągnięci w podstęp, a to, czego się nie spodziewali, to to, że teraz sami będą źli. Nagle zdają sobie sprawę, że zło nie jest tylko czymś, co jest na zewnątrz, nie jest czymś, co jest wokół nich lub przed nimi, ale zło jest w nich, zło wypływa z ich wnętrza. Ten mężczyzna i kobieta nie są już doskonali, są teraz skażeni grzechem. Teraz Bóg wyjaśnia, że muszą ponieść konsekwencje za ten grzech, muszą być konsekwencje za każdy akt zdrady.

Bóg mówi, że wąż - zwodziciel na zawsze będzie miał do czynienia z hańbą czołgania się na swoim brzuchu, a kiedyś w przyszłości potomstwo kobiety zmiażdży mu głowę. Mówi, że kobieta doświadczy wielkiej dysharmonii w relacji z mężem i że doświadczy wielkiego bólu podczas rodzenia dzieci. Mężczyźnie mówi, że będzie musiał teraz trudzić się w pocie czoła, a po całym życiu wyniszczającej pracy, umrze. Z prochu powstał i w proch się obróci. I tak Bóg działa tu, w ogrodzie, działa w ramach sądu - zawsze są konsekwencje za grzech. Ale Bóg działa też w miłosierdziu.

Myślałeś kiedyś o wielkim akcie miłosierdzia Boga tam w ogrodzie? Człowiek stał się podobny do Boga, znający dobro i zło, ale człowiek stał się też zupełnie niepodobny do Boga będąc złym. Człowiek zgrzeszył jedząc owoc z Drzewa Poznania Dobra i Zła, ale pomyśl o tym, że gdyby pozostał w ogrodzie, miałby nadal dostęp do tego drugiego drzewa - Drzewa Życia. Było to drzewo, z którego mógł jeść wcześniej, kiedy był bezgrzeszny, doskonały i dobry. Ale co by było gdyby grzeszny człowiek jadł z tego drzewa, co by było gdyby grzeszny człowiek wziął i jadł z Drzewa Życia, wtedy mielibyśmy nieśmiertelnego grzesznego człowieka. To jest przerażająca myśl. Pomyśl o tym, że człowiek uczyniony nieśmiertelnym nigdy nie umiera, ale staje się coraz bardziej grzeszny, coraz bardziej skrzywiony, coraz bardziej obłąkany.

Więc Bóg myśli o tym, myśli o tych ludziach, których stworzył, o mężczyźnie i kobiecie, których kocha i podejmuje działania. Tak więc w Księdze Rodzaju 3 werset 22, czytamy: "Wygnajmy go więc, aby nie wyciągnął swej ręki i nie wziął z drzewa życia, by jeść i żyć na wieki." Bóg działa w miłosierdziu. Działa w miłosierdziu odsyłając człowieka od tego drzewa, od tego źródła życia, które się nie kończy, odsyła człowieka z ogrodu. W tym wygnaniu jest nawet coś więcej niż miłosierdzie. Jest też sprawiedliwość, jest też konieczność. Bóg jest święty. Ten mężczyzna, ta kobieta nie są święci, więc nie mogą być tutaj, nie mogą być w tym świętym miejscu, w tym miejscu szczególnej obecności Boga. Więc czytamy, że Bóg wygnał człowieka. "Tak wygnał człowieka i postawił na wschód od ogrodu Eden cherubinów i płomienisty miecz obracający się we wszystkie strony, aby strzegły drogi do drzewa życia."

Gdy dochodzimy do końca trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju, drzewo życia nadal stoi w ogrodzie, w miejscu, w którym przebywa Bóg. I jest człowiek, ale człowiek jest poza ogrodem. I tam pomiędzy człowiekiem a ogrodem, człowiekiem a drzewem, człowiekiem a Bogiem, tam pomiędzy nimi są cherubiny. Czym są cherubiny? Według Biblii są strażnikami rzeczy Bożych. Są strażnikami Boga, są opisani jako mający chyba ogólny/podobny wygląd do człowieka, ale także mający twarz lwa lub twarz orła, czymkolwiek są, są zaciekli, są drapieżni. Mają wielkie skrzydła i potrafią latać. Zostały wyraźnie stworzone, aby chronić, aby walczyć, aby niszczyć. Widzisz jak nieświęci stali się Adam i Ewa?

Jeszcze nie tak dawno byli tam w bliskości z Bogiem, chodząc i rozmawiając razem, ale teraz między Bogiem a nimi musi być takie stworzenie. Muszą mieć tego rodzaju stworzenie, aby trzymało ich z dala od Boga, aby strzec świętej obecności Boga przed grzesznym zanieczyszczeniem tych ludzi.

Bóg odgrodził się od człowieka. I widzisz, że to jesteś ty. Jesteś odcięty od Boga. Jesteś odgrodzony od Boga. Miałeś żyć w relacji z Bogiem, chodzić i rozmawiać z Bogiem, być przyjacielem Boga, ale twój grzech zagrodził ci drogę, nie możesz zbliżyć się do Boga. Więc to wszystko, co ci pozostaje. Wszystko, co ci pozostaje, to przeżyć swoje dni, aż śmierć cię pochłonie. Twoje ciało wróci do prochu, ale twoja dusza będzie żyła wiecznie odesłana od obecności Boga.

To właśnie się z tobą stanie, ponieważ na to zasługujesz dostaniesz to, na co zasługujesz... Chyba że... chyba że ktoś mógłby dać ci to, na co nie zasługujesz. Ale gdzie i jak mógłbyś dostać to, na co nie zasługujesz?

Gdzie mógłbyś otrzymać to, co moglibyśmy nazwać łaską, niezasłużoną przychylnością, która oszczędziłaby cię, która oszczędziłaby nas od sprawiedliwości, na którą zasługujemy? W jaki sposób moglibyśmy być uchronieni od konsekwencji, które sami na siebie sprowadziliśmy przez nasz grzech?

Odpowiadając na to pytanie, chciałbym podążać ścieżką, która prowadzi z dala od ogrodu Eden, jest to ścieżka, którą będziemy podążać za tymi cherubinami. To nie jest jedyne miejsce w Biblii, w którym o nich czytamy, więc podążajmy za nimi przez Pismo Święte i zobaczmy, dokąd nas prowadzą.

Ale co to wszystko ma wspólnego z uwielbieniem? Przecież to jest nasz temat na ten weekend, co to wszystko ma wspólnego z uwielbieniem? Wszystko to ma coś wspólnego z uwielbieniem, Bóg stworzył nas do uwielbienia. Bóg stworzył ludzkość, aby oddawała Mu cześć w Jego obecności, ogród Eden był miejscem oddawania czci. I to właśnie tam Adam i Ewa wielbili Boga w sposób doskonały, i czcili go bezpośrednio "twarzą w twarz". Właśnie tam byli w stanie rozpoznać wielkość Boga, byli w stanie proklamować godność Boga, byli w stanie zadeklarować swoją miłość do Niego.

Mogli to wszystko robić, gdy chodzili i rozmawiali razem. Ale ich grzech zakłócił ich uwielbienie. Widzieliśmy, że zakłócił miejsce ich uwielbienia, że zostali wyrzuceni z ogrodu z tego miejsca, gdzie czcili Boga. Ale zakłócił również przedmiot ich czci. Kiedy zgrzeszyli, to nie tak, że przestali oddawać cześć. W końcu zostali stworzeni do oddawania czci. Ale kiedy zgrzeszyli, przestali czcić Boga. Ich serca były teraz odwrócone od Boga, ich serca były teraz skłonne do tego, by nosić się ku własnym pragnieniom, ku własnej chwale zamiast ku Bogu. Stali się fałszywymi czcicielami zamiast prawdziwymi czcicielami. To znaczy, że stali się bałwochwalcami, ludźmi, którzy odwrócili się od oddawania czci Stwórcy, aby zamiast tego oddać swoją cześć czemuś, co zostało stworzone.

Co oznacza, że nie byli już w stanie, nie byli już gotowi robić tego, do czego Bóg ich stworzył. Ich problem z grzechem oznaczał, że mieli problem z oddawaniem czci. Kiedy więc zostali wygnani z tego rajskiego ogrodu, pytamy: czy kiedykolwiek jeszcze będą mogli swobodnie wielbić Boga w Jego obecności, jak to czynili kiedyś? Czy my, jako ludzkość, będziemy mogli znowu swobodnie oddawać cześć w obecności Boga, tak jak zostaliśmy do tego stworzeni? Czy kiedykolwiek będziemy mogli stać się prawdziwymi czcicielami, a nie być fałszywymi czcicielami?

Podążajmy za cherubinami i przekonajmy się o tym. Ostatnio widzieliśmy cherubiny przy bramie ogrodu Eden, zagradzające drogę do Bożej obecności, zagradzające drogę do Drzewa Życia, trzymające ludzkość z dala od Boga. W trakcie naszej wędrówki przez Pismo Święte widzimy je na pustkowiu, tuż za Egiptem. Bóg skierował swoją miłość na grupę ludzi. On powołał ich do siebie, nie z powodu czegokolwiek co było w nich, nie z powodu czegokolwiek, co mu ofiarowali, cokolwiek zrobili. Są grzesznymi, zbuntowanymi bałwochwalcami, Bóg skierował na nich swoją miłość, bo jest Bogiem miłości, bo jest Bogiem łaski.

Lud Boży został wyzwolony z niewoli. Teraz czekają na Boga, który poprowadzi ich do ziemi obiecanej, i na pustyni między Egiptem a ziemią obiecaną Bóg przemawia do człowieka o imieniu Mojżesz. Mówi Mojżeszowi: Ten lud może mnie czcić, jeśli będzie czcił w sposób, w jaki powiem, że ma to robić. On rozszerza swą łaskę na nich.

Mówi im: Mogą zaprzestać bałwochwalstwa, a ja pokażę im, jak czcić mnie właściwie. Co za przywilej. Co za przywilej, że ze wszystkich narodów na ziemi Bóg kieruje swoją miłość na ten naród, aby mogli czcić prawdziwego Boga i czcić Go prawdziwie, w sposób, który Go zadowoli.

Bóg mówi ludziom, aby zbudowali przybytek. Ten przybytek ma dziedziniec, gdzie cały lud Boży może udać się, aby oddać cześć. Idą tam kilka razy w roku, aby szukać przebaczenia za swój grzech poprzez ofiarę. Ofiara bardziej niż cokolwiek innego definiuje ich uwielbienie.

Człowiek przynosi zwierzę, nieskazitelnie czyste jagnię lub kozę, kładzie na nim rękę i zostaje ono zabite. I krew zostaje pokropiona na ołtarzu, a ciało zostaje spalone, i wszystkie te ofiary trwają cały czas, przypominając - ludzki grzech wymaga zadośćuczynienia. Ten przybytek jest miejscem kultu, jest miejscem krwi. Przybytek ma zamknięte miejsce wewnętrzne, miejsce święte, gdzie mogą wchodzić tylko kapłani. I ma miejsce najbardziej święte, Miejsce Najświętsze, gdzie tylko jeden człowiek może wejść i może tam wejść tylko jeden raz w roku.

Pomiędzy miejscem świętym a Miejscem Najświętszym jest zasłona. Wielka zasłona z błękitnej tkaniny, purpury, karmazynu i skręconego bisioru. Ta zasłona ma trzymać ludzi z dala od tego Najświętszego Miejsca. A zasłonę tę artyści zrobili z misternie wyhaftowanymi cherubinami. Tak więc między Bogiem a Jego ludem, między ludem Bożym a obecnością Boga i tym Najświętszym Miejscem są cherubiny. One stale przypominają, że między Bogiem a ludzkością jest stan oddzielenia. Są na zasłonach, deklarują, że nadal są strażnikami.

Bóg wciąż wyznacza im zadanie, by nie dopuścić bezbożnych ludzi do świętej obecności Boga, droga jest wciąż zagrodzona. Ale jest więcej tych cherubinów, jest więcej tych strażników i w samym centrum Najświętszego Miejsca stoi Arka Przymierza, piękna skrzynia pokryta złotem. A na szczycie tej Arki zamontowane są następne dwa cheruby.

Stoją tam i rozpościerają swoje skrzydła nad szczytem Arki, nad obszarem zwanym przebłagalnią. I właśnie z tego miejsca, z przebłagalni, pod skrzydłami cherubinów Pan przemawia do Mojżesza. W Starym Testamencie czytamy o Bogu, który zasiada między cherubinami. To są święte istoty. Są to istoty najbliższe Bożej obecności, są potężne, silne, święte, zniszczą wszystko, co się zbliży do obecności Boga. Te złote cherubiny, ostrzegają ludzi - Boża obecność jest strzeżona, Boża obecność jest poza granicami dla ciebie.

Bóg mieszkał w ogrodzie Eden, gdzie chodził i rozmawiał z ludźmi. Teraz Bóg mieszka tutaj, w przybytku, przebywa w Arce, pomiędzy cherubami, w przebłagalni, odcięty, chroniony od ludzi. Człowiek nie może już przebywać w Bożym ogrodzie w pobliżu Drzewa Życia, ale Bóg łaskawie postanowił, że będzie nadal przebywał z ludźmi, których kocha. Będzie z nimi nadal przebywał właśnie tutaj, w tym Najświętszym Miejscu, które będzie miejscem Jego obecności. Kiedy Arka spocznie w Miejscu Najświętszym, Bóg zstąpi na nią i będzie to miejsce, gdzie jest Bóg. Ponownie, co za łaska.

Co za łaska, że Bóg nie odwróci się od ludzkości, ale nadal będzie tam z nimi. Będzie nadal przebywał z ludźmi, których kocha, będzie nadal pozwalał im oddawać Mu cześć. Nie musi tego robić, to jest po prostu Boża łaska. To jest po prostu Boże miłosierdzie, to jest po prostu Boża miłość do swojego ludu. Ale nawet kiedy On tam jest, ludzie nie mogą podejść zbyt blisko, nie mogą zbliżyć się do tej Arki, nie mogą jej dotknąć, w rzeczywistości nie mogą jej nawet zobaczyć. Jest ona zamknięta tam w Miejscu Najświętszym, ukryta za zasłonami, poza zasięgiem wzroku, strzeżona przez cherubiny.

I tak ludzie oddają cześć, ale z daleka, oddają cześć, ale obecność Boga jest zawsze ukryta przed ich wzrokiem. Oddają cześć, ale zawsze lud Boży jest po przeciwnej stronie wielkiej grubej zasłony, są zawsze po drugiej stronie wizerunku tych cherubinów i wiedzą, że Bóg zagrodził drogę. Są odcięci od Boga.

I na pewno zastanawiają się, na pewno pytają siebie... Czy kiedykolwiek będziemy mogli przejść przez tę zasłonę? Czy będę mógł, czy będę mógł kiedykolwiek znaleźć się w obecności Boga? Czy ta droga może być kiedykolwiek otwarta dla takich jak ja? Czy kiedykolwiek będę mógł czcić Boga w bliskości, tak jak robili to Adam i Ewa?

Lata wciąż mijają. Kiedy lud Boży w końcu zdobywa tę ziemię obiecaną, wypędza jej mieszkańców, i Pan daje im czas pokoju od wszystkich ich wojen Król Salomon, wielki Król Salomon buduje Panu świątynię. Przybytek jest dla wędrowców, ale świątynia jest dla ludzi, którzy osiedlili się w swoim domu. Podobnie jak przybytek, świątynia ma zewnętrzny dziedziniec dla całego ludu Bożego, ma miejsce święte dla kapłanów, Miejsce Najświętsze, Świętość Świętości, i znowu jest zasłona, która oddziela miejsce święte od Najświętszego.

I znowu... i znowu na tej zasłonie obraz cherubinów, ci sami zacięci wojownicy na tej zasłonie koloru krwi, którzy są strażnikami Boga. I znowu jest ich więcej, wewnątrz Najświętszego Miejsca są dwa ogromne złote cherubiny, które dominują nad całym pomieszczeniem. Każdy z nich ma 10 łokci wysokości, każdy z nich ma ogromną, na 10 łokci, rozpiętość skrzydeł. I stoją tam, obok siebie, końcówka skrzydła do końcówki skrzydła, z Arką Przymierza umieszczoną pod ich skrzydłami, bezpieczną. Cel jest jasny, oświadczają wszystkim, oświadczają całemu ludowi Bożemu, droga jest zagrodzona, jesteście nieświęci, zostaniecie porażeni, to miejsce jest poza granicami, nie możecie, nie wolno wam zbliżyć się do Boga.

Jest tylko jeden wyjątek. Arcykapłan ma specjalne zadanie, specjalną funkcję i podejmuje się jej za cenę swojego życia, jeśli zrobi to źle, jeśli zrobi to lekkomyślnie, zostanie porażony, więc czyni misterne przygotowania. Wchodzi do tego Najświętszego Miejsca tylko raz w roku w tak zwany Dzień Pojednania między Bogiem a człowiekiem. Tego dnia grzeszny kapłan zwraca się do Boga w imieniu grzesznego ludu i zabiega o łaskę bezgrzesznego Boga na kolejny rok. I przechodzi obok cherubinów, obok srogiego strażnika, siedem razy używa swoich palców, zanurza je w krwi i kropi krwią przód przebłagalni, a potem wychodzi i zasłona zostaje zamknięta na kolejny rok.

Droga pozostaje zagrodzona, cherubiny są tam nadal rok po roku, ta ofiara krwi zadowala Boga na kolejny rok. Przez kolejny rok rozszerza łaskę na swój lud, odkłada na bok ich grzech, uznaje ich za czystych, ale tylko przez kolejny rok. Musi być jakiś lepszy sposób. Musi być trwały sposób, tak bardzo jak lud Boży jest naprawdę wdzięczny za świątynię, z pewnością, z pewnością ich serca muszą tęsknić za czymś lepszym niż świątynia. Mimo to muszą zrozumieć... ale przynajmniej rozumieją to - krew cielca nigdy nie może zadośćuczynić za grzech, za bunt ludzkości.

I nadal te cherubiny stoją tam na Arce, i tam nad Arką, i tam przed Arką, i doskonale wiedzą, co mają przedstawiać - że są obrazem, są ekspozycją, są lekcją przedmiotową - Bóg jest święty, ty jesteś nieświęty, możesz czcić Boga, ale tylko z daleka. Możesz czcić Boga, ale nie możesz go zobaczyć, możesz czcić Boga, ale nie możesz się do niego zbliżyć. Droga została zamknięta. Świątynia nadal stoi, gdy Jezus chodzi po ziemi. Odwiedza tę świątynię, gdy jest chłopcem, oczyszcza świątynię w latach swojej posługi, a potem w ostatnią noc swojego życia zostaje zawleczony na wzgórze, które jest bardzo blisko tej świątyni. I tam zostaje przybity do krzyża. Pozwólcie mi więc na chwilę porozmawiać o Jezusie i świątyni. Apostoł Jan zapisuje tę fascynującą wymianę zdań z życia Jezusa, która jak najbardziej ma związek z uwielbieniem. Czy możesz przejść do czwartego rozdziału Ewangelii Jana i zaobserwować to sam.

W pewnym momencie Jezus rozmawia z kobietą z Samarii, która zapytała go o to, gdzie i jak ludzie powinni oddawać cześć. Więc zaczynając od wersetu 20 ta kobieta z Samarii, mówi: "Nasi ojcowie na tej górze czcili Boga, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy go czcić." Ciekawe pytanie. Ona mówi zasadniczo, gdzie jest właściwe miejsce, gdzie jest właściwy punkt geograficzny, aby czcić Boga? Dla ludu Bożego, Żydów, było to bardzo oczywiste, przez te wszystkie lata, lud Boży oddawał cześć w Bożej świątyni, w Bożym mieście, ale Jezus mówi: "Kobieto, wierz mi, że nadchodzi godzina, gdy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcić Ojca." Więc On mówi jej, że wszystko się zmieni, że sposób w jaki Żydzi i nie-Żydzi czczą Boga zmieni się na zawsze. I mówi: "Ale nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i w prawdzie."

Mówi jej, że nadchodzi coś nowego, nowy sposób oddawania czci, coś co wykracza poza świątynię, coś co wykracza poza ofiarę. Co On ma na myśli? I w jaki sposób świątynia zostanie pozostawiona na rzecz tego, co nazywa duchem i prawdą? Odpowiedź poznajemy obserwując życie i służbę Jezusa. Przez cały okres swojej służby Jezus zaczyna dawać do zrozumienia, że jest wyjątkowy. Zaczyna dawać do zrozumienia, że będzie drugim wielkim przedstawicielem ludzkości. Został wyznaczony przez Boga, by był zasadniczo drugim Adamem.

Pierwszy Adam doprowadził nas wszystkich do grzechu, ale co robi drugi Adam? On poprowadzi nas do pojednania, On poprowadzi nas teraz do uczynienia nas usprawiedliwionymi przed Bogiem. Bo to jest nasz wielki problem, nie jesteśmy usprawiedliwieni przed Bogiem. Jednym ze sposobów, w jaki okazujemy nasz bunt przeciwko Bogu jest nasze uwielbienie, nasze fałszywe uwielbienie.

Mimo, że Bóg włożył wiedzę o swojej mocy, wiedzę o swoich atrybutach w nas, w stworzenie, my tłumimy tę wiedzę i czcimy kogoś lub coś, kogokolwiek, cokolwiek innego niż Boga. Nasze fałszywe uwielbienie jest dowodem naszych fałszywych zdeprawowanych serc.

Nie mamy w sobie zdolności, aby stać się prawdziwymi czcicielami prawdziwego Boga, w rzeczywistości nie mamy w sobie pragnienia, aby stać się prawdziwymi czcicielami prawdziwego Boga, nie mamy sposobu, aby pojednać się z Bogiem, dlatego nie mamy sposobu, aby prawowicie wielbić Boga. Nie ma niczego, nad czym moglibyśmy zapanować od wewnątrz, co zabrałoby nasze grzeszne serca, co uporałoby się z konsekwencjami wszystkich grzechów, które popełniliśmy, co uczyniłoby nas dobrymi w przyszłości, co pozwoliłoby nam być prawdziwymi czcicielami Boga od teraz do wieczności - to nie może przyjść od wewnątrz.

Jeśli ma w ogóle przyjść, musi przyjść z zewnątrz, może być tylko nam dane, może być tylko darem. I tu wracamy do wzgórza przy świątyni, do tego człowieka przybitego do krzyża. Ten Jezus, ten drugi Adam jest dobry. Całkowicie dobry, całkowicie bez grzechu. Jest kuszony, ale nigdy się nie chwieje. Ani razu, a jednak, mimo swojej absolutnej doskonałości, absolutnej czystości moralnej, zostaje przybity do krzyża, jakby był największym grzesznikiem, jakiego świat znał. W rzeczywistości jest największym grzesznikiem, jakiego świat kiedykolwiek znał, ponieważ wziął nasz grzech na siebie.

Cierpi, ale nie cierpi za swój własny grzech, jak ci zwykli przestępcy obok niego, On nie popełnił grzechu. On cierpi za grzech ludzi, których kocha, ludzi takich jak Adam i Ewa, ludzi takich jak ty i ja. Bóg wylewa na Jezusa cały swój gniew, wszystko to jest sprawiedliwą konsekwencją za ten grzech. I Jezus wisi tam, dopóki Boży gniew nie zostanie przebłagany, wypełniony, kompletny.

A potem, w końcu dzieło Jezusa jest wykonane. Oddaje swój ostatni oddech, oddaje ducha, a w chwili jego śmierci dzieje się coś, coś niezwykłego. W tych ostatnich chwilach woła, wykonało się, i mówi Ojcze w ręce Twoje oddaję ducha mego. I wtedy, gdy Jego serce bije po raz ostatni, gdy idzie na spotkanie z Ojcem, spójrzcie tylko na świątynię, spójrzcie na zasłonę, na tę kurtynę, która wisi w świątyni, na tę olbrzymią grubą zasłonę, wyszywaną wizerunkiem cherubinów, na tę zasłonę, która trzyma człowieka z dala od obecności Boga, widzicie, że jest rozdarta na dwie części. Ta ciężka zasłona zostaje zniszczona, a śmierć Jezusa sprawia, że staje się ona nieaktualna, jest martwa, zniesiona, nie ma jej. Bóg rozdziera zasłonę na dwie części.

Spójrz i zobacz, że zasłona nie jest rozdarta od dołu do góry ręką człowieka, jest rozdarta od góry do dołu ręką Boga. Więc jeżeli spojrzysz na to, cherubiny zniknęły, ognisty miecz zniknął, wszystko jest po prostu rozerwane, ścieg po ściegu, zniknęło. Nie musimy się już obawiać cherubinów. Nie ma już ognistego miecza w ręku cherubina, który zagradza drogę do Boga, nie ma już zasłony, droga została otwarta, ale czekajcie jest jeszcze coś, jest jeszcze ktoś między nami a Bogiem.

To nie cherubin to człowiek. Między nami a Bogiem stoi człowiek, to On, to Bóg - człowiek, Jezus. Jezus umarł, ale śmierć nie może go zatrzymać, On żyje. I teraz stoi On między nami a Bogiem i woła do nas, czy słyszysz co mówi? To nie jest cherubin ostrzegający nas przed obecnością Boga, to przyjaciel zapraszający nas do przyjścia. To przyjaciel, który mówi: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem, więc przyjdź do Ojca przeze mnie".

On mówi: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam odpoczynek." Przyjdźcie. Wzywa was, abyście przyszli, potem wzywa was, abyście przeszli obok wszystkich połamanych resztek cherubinów, przeszli przez upadłą kurtynę i przeszli do życia. Człowiek może teraz zbliżyć się do Boga. Co jest jeszcze bardziej zdumiewające, człowiek może zbliżyć się do Boga z ufnością, pomyśl tylko o tym. Człowiek, który napisał list do Hebrajczyków w rozdziale 10 mówi bracia mamy ufność, mamy ufność wejścia do Najświętszego Miejsca. Wyobrażasz sobie? Izraelici drżeli na myśl o zbliżaniu się do obecności Boga. I słusznie drżeli. Ale nam powiedziano nie tylko, żebyśmy weszli, ale żebyśmy weszli z odwagą, żebyśmy weszli z ufnością.

Oczywiście, Chrystus zaprasza nas, abyśmy przyszli i zostali zbawieni, abyśmy przyszli i zostali usprawiedliwieni przed Bogiem, ale zaproszenie do zbawienia jest również zaproszeniem do uwielbienia. Zostając zbawionymi przez łaskę Bożą jesteśmy teraz w stanie wielbić przez łaskę Bożą, jesteśmy w stanie wielbić prawdziwie i właściwie. Pamiętacie co Jezus powiedział tej Samarytance? "Ale nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w duchu i w prawdzie. Bo i Ojciec szuka takich, którzy będą go czcić." On ich szuka.

Bóg szuka ludzi, którzy uczczą Go w duchu i w prawdzie. I przez Chrystusa ich znalazł, przez Chrystusa znalazł nas, abyśmy mogli wielbić Boga. Bóg chce być czczony w prawdzie i we właściwy sposób. Bóg daje nam to, czego potrzebujemy, aby Go wielbić prawdziwie i słusznie. To, czego Bóg wymaga, tego dostarcza. Jako że zostaliśmy przywróceni do relacji z Bogiem poprzez wielkie dzieło Jezusa Chrystusa, jesteśmy znów w stanie robić to, do czego Bóg nas stworzył, czyli uwielbiać.

Zyskaliśmy przywilej oddawania czci, możemy oddawać cześć Bogu w duchu, co oznacza, że nie musimy już oddawać czci w świątyni, nie musimy już odbywać tej długiej pielgrzymki do Jerozolimy, aby tam oddawać cześć Bogu, przybytek, świątynia, te budynki nie są już miejscem spotkania Boga z człowiekiem. Rozdarcie zasłony symbolizowało fakt, że świątynia nie jest już potrzebna, spełniła swoje zadanie, nie ma jej, zamiast tego my jesteśmy tym miejscem. Bóg spotyka się z człowiekiem. Duch Boży zamieszkuje w nas, życie duchowe prowadzi teraz do duchowego uwielbienia. I możemy wielbić Boga w prawdzie. To znaczy, wielbić zgodnie z tym, co Bóg objawił o sobie.

Nie oddajemy czci według naszych własnych pragnień, nie oddajemy czci Bogu według naszych własnych odczuć, one nie są godne zaufania. Oddajemy cześć według tego co Bóg nakazał w swoim Słowie. Jesteśmy w prawdzie i znamy prawdę, i czcimy zgodnie z prawdą, dlatego czcząc deklamujemy prawdę, a czytając wspólnie Pismo Święte głosimy prawdę. Przez kazania ogłaszamy prawdę, w śpiewie pokazujemy prawdę, w obrzędach, w naszych sakramentach. Nie wymyślamy nowych i kreatywnych sposobów oddawania czci Bogu, oddajemy cześć Bogu według tego co nam objawił. Jesteśmy ludźmi prawdy, którzy czczą w duchu i prawdzie.

Cóż mamy za przywilej. Jaki przywilej dał nam nasz Bóg, pozwalając nam, a nawet zapraszając nas do oddawania Mu czci. Jakie miłosierdzie, jaka miłość, jaka łaska. Bóg mógł nas zostawić na zawsze jako fałszywych czcicieli. Nie zrobił tego. Bóg mógł nas zostawić na zawsze czczących poprzez ofiary świątynne, które owszem, zaspokajały Jego gniew wobec naszego grzechu, ale nigdy nie oczyściłyby sumienia. On tego nie zrobił.

Bóg mógł pozostać po drugiej stronie cherubinów. Nie zrobił tego. Bóg pozwolił nam teraz czcić Go w duchu i w prawdzie. W rzeczywistości wzywa nas tydzień po tygodniu do połączenia się, aby być prawdziwymi czcicielami prawdziwego Boga. I przez cały czas zapewnia nas, że to uwielbienie, którym się teraz cieszymy, wskazuje nam na ten wielki dzień, kiedy cały lud Boży, ze wszystkich czasów, zgromadzi się przed Nim w Jego obecności, razem aby śpiewać chwałę naszemu Bogu na wieki. Razem powiemy, wykrzykniemy, wyśpiewamy błogosławieństwo i chwałę i mądrość i dziękczynienie i cześć, i moc, i potęgę naszemu Bogu na wieki wieków, amen.

Co to będzie za dzień. Módlmy się i dziękujmy naszemu Bogu. Ojcze, czekamy na ten dzień. Tęsknimy za dniem, w którym będziemy Cię wielbić w Twojej obecności. Kiedy staniemy przed Tobą i będziemy Cię chwalić za Twoją chwałę i mądrość i moc i potęgę. Tęsknimy za tym i modlimy się o to i mówimy, błagamy Chryste, przyjdź szybko. W tym dniu i do tego dnia proszę, nasz łaskawy Ojcze pozwól nam wielbić Cię w duchu i w prawdzie, amen.

Tim Challies

Tłumaczenie: Biblijna regeneracja 

https://www.youtube.com/watch?v=KAySLDjDIvQ