poniedziałek, października 10, 2022

Czy John Wesley jest w niebie?

Słyszałem historię o tym, jak osiemnastowieczny kaznodzieja George Whitefield, energiczny kalwinista, został zapytany, czy sądzi, że zobaczy w niebie założyciela metodystów i znanego arminianina, Johna Wesleya.

Odpowiedź Whitefielda: „Nie, nie sądzę, że go zobaczę”.

Szokujące, prawda? Ale George jeszcze nie skończył. Dodał, że nie zobaczy Wesleya w niebie, ponieważ: „Pan Wesley będzie tak blisko tronu Bożego, a ja tak daleko z tyłu, że nie będę mógł go zobaczyć”.

Pokorny kalwinizm. Kalwinizm serca. Jeden Pan. Jedna wiara. Zjednoczeni ponad swoimi różnicami.

Komentarz wielkiego wiktoriańskiego kaznodziei Charlesa Spurgeon dotyczący tej historii jest wnikliwy: „Kiedy poznałem słowa pana Whitefielda, powiedziałem sobie: Po tym zobaczyłem, że jest on chrześcijaninem; widziałem bowiem, że kochał swego brata Wesleya, chociaż tak bardzo różnił się od niego w pewnych kwestiach doktrynalnych. Tak, drodzy bracia, jeśli możemy się różnić, a jednak kochać się nawzajem — jeśli możemy pozwolić każdemu bratu iść własną drogą w służbie Bogu i mieć swobodę działania na swój sposób — jeśli możemy to zrobić, to wtedy uda nam się przekonać innych, że sami jesteśmy chrześcijanami”.

Miłość do innych braci a nie kalwinizm, to sposób, w jaki ludzie wiedzą, że jesteśmy uczniami zmartwychwstałego Nazarejczyka. „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35). Chociaż nie możemy naśladować służby, głoszenia czy inteligencji Whitefield, wszyscy możemy naśladować jego kalwinizm.

Spurgeon i Whitefield nie byli słabymi kalwinistami. Byli pokornymi i łagodnymi kalwinistami. Nie umniejszali doktryn łaski i znaczenia kalwinizmu, ale w żaden sposób nie chcieli osłabiać Ciała Chrystusa. Chciałbym móc powiedzieć, że zawsze robiłem to samo.

J.A. Medders