poniedziałek, sierpnia 29, 2022

Dlaczego jestem cesacjonistą. Część 3 - Phil Johnson

Współcześni użytkownicy tzw. daru języków nie mówią w zrozumiałych dialektach ani w przetłumaczalnych językach, tak jak robili to Apostołowie i ich naśladowcy w dniu Pięćdziesiątnicy. Ani jeden użytkownik "daru języków" nie pojechał na zagraniczne pole misyjne i w cudowny sposób nie był w stanie głosić Ewangelii w języku swoich słuchaczy. Charyzmatycy muszą chodzić do szkoły językowej tak jak wszyscy inni. Żaden współczesny wykonawca cudów, znaków i dziwów nie może zduplikować mocy apostolskiej. Po prostu nie da się tego zrobić. Nawet najgłośniejsi zwolennicy daru proroctwa przyznają, że żaden współczesny prorok nie może zasadnie twierdzić, że posiada nieomylny autorytet.

I moje pytanie brzmi: co dobrego jest w takim proroctwie? Co ono ci mówi? W jaki sposób jest bardziej wiarygodne niż moja własna intuicja? Żaden współczesny uzdrowiciel wiary nie jest w stanie uzyskać/sprawić natychmiastowych, widocznych uzdrowień, takich jak te, które widzimy w Nowym Testamencie.

Chociaż niektórzy z nich wysuwają fantastyczne roszczenia, żaden współczesny uzdrowiciel nie otwiera oczu ludziom, którzy urodzili się ślepi, i nikt nie jest w stanie sprawić, że naprawdę chromy człowiek zacznie chodzić. Tacy ludzie są zwykle odsiewani z linii uzdrowień na charyzmatycznych spotkaniach uzdrawiających. Będziecie o tym mówić, więc ja nie będę się nad tym rozwodził, ale Justin będzie. Przede wszystkim jednak, pomimo wszystkich wymyślnych i nieuzasadnionych legend, które nieustannie krążą, pomimo ogromnej liczby charyzmatyków, którzy roszczą sobie prawo do dokonywania jeszcze większych dzieł niż sam Jezus, nie ma ani jednego wiarygodnego sprawdzalnego przypadku charyzmatycznego cudotwórcy, który mógłby wskrzeszać zmarłych.

Prosty fakt jest taki, że dary, które działają w dzisiejszym ruchu charyzmatycznym, nie są tymi samymi darami, które są opisane w Nowym Testamencie i ostatecznie nawet większość charyzmatyków musi to przyznać.

W bardzo pomocnej książce, jeśli możesz ją znaleźć to kup, pod tytułem "Zadowolony z obietnicy Ducha" Thomasa Edgara... została ona opublikowana w 1996 roku, myślę, że jest już niedostępna, ale możesz znaleźć używane kopie, Thomas Edgar pisze, cytat: "Ruch charyzmatyczny zyskał wiarygodność i początkową akceptację twierdząc, że ich dary są takie same jak te z Dziejów Apostolskich. Dla większości ludzi właśnie dlatego są wiarygodni dzisiaj."

To znaczy, większość ludzi wierzy, że ruch charyzmatyczny oferuje obietnicę tych samych darów, które są opisane w Nowym Testamencie. "A jednak - mówi - teraz, gdy kwestionuje się oczywisty fakt, że ich dary nie spełniają biblijnych standardów, jedną z ich podstawowych obron jest twierdzenie, że ich dary nie są takie same jak dary w Nowym Testamencie.

W obliczu faktów musieli odwołać sam fundament swojego pierwotnego powodu istnienia." Niestety popularna atrakcyjność ruchu charyzmatycznego jest obecnie tak powszechna, że większość charyzmatyków nie zaprząta sobie głowy tym, czy te rzeczy są biblijne, czy nie.

Pytanie, czy dary apostolskie miały działać przez cały wiek kościelny, jest coraz bardziej ignorowane, ponieważ kościół naszego pokolenia staje się coraz bardziej otwarty na coraz dziwaczniejsze zjawiska i coraz mniej otwarty na poważny dialog teologiczny.

Ruch charyzmatyczny wypełnił kościoły ludźmi, którzy śmieją się w sposób niekontrolowany, ale nie byliby w stanie prowadzić dwuminutowej rozmowy na temat doktryny usprawiedliwienia przez wiarę.

To jest po prostu tragiczne. Prawda jest taka, że nawet w Piśmie Świętym, kiedy ludzie studiowali przebieg Nowego Testamentu, jest wiele dowodów na to, że cuda były nadzwyczaj rzadkimi wydarzeniami i zawsze były związane z ludźmi, którzy wypowiadali natchnione i nieomylne wypowiedzi. Oczywiste jest również, że cuda w Nowym Testamencie dramatycznie spadały w częstotliwości, nawet przed zakończeniem kanonu, nawet przed zakończeniem ery apostolskiej.

Ścisły kontynuacjonizm, tak jak się go zwykle przedstawia, jest nie do utrzymania w świetle zarówno Pisma Świętego, jak i historii Kościoła. Nie można trzymać się tego poglądu i być wiernym Pismu Świętemu oraz przyjąć realistycznego poglądu na historię kościoła. Teraz, zanim zakończymy tę sesję, chcę krótko porozmawiać z wami o cudach w ogóle.

Przechodziłem przez to trochę w przesłaniu, o którym wspominałem, zatytułowanym "Opatrzność jest niezwykła", możecie posłuchać tego w wolnym czasie i zagłębić się w to szerzej. Chcę mówić o cudach. Mamy tendencję do używania słowa "cud" zbyt luźno, powiedziałem to już na początku i chcę to rozwinąć.

Wiesz, rozwiązujemy twardy supeł w sznurowadle i mówimy, że to jest cud. Cieszę się, że dajesz Bogu uznanie za to, że dał ci łaskę, siłę i cierpliwość potrzebne do rozwiązania tego węzła. On zasługuje na wdzięczność za wszystko, co kiedykolwiek idzie dobrze na tym przeklętym przez grzech świecie. Bóg zasługuje na chwałę za to, ale rozplątanie tego węzła było dziełem opatrzności. Nie było to nawet nadzwyczajne dzieło opatrzności, a tym bardziej nie był to cud.

Co to jest cud? Chrześcijanie powszechnie nazywają rzeczy cudami, podczas gdy w rzeczywistości nimi nie są. Oto facet ma potrzebę finansową, wysławia Boga, za to że ją zaspokoi, tego samego dnia otrzymuje prezent w postaci  pieniędzy w dokładnie takiej kwocie, jakiej potrzebował, to mi się przydarzyło. Czy Bóg odpowiedział na tę modlitwę? Oczywiście. Czy to był cud? Absolutnie nie. To był niezwykły dar opatrzności. To był akt Bożej Opatrzności, to Bóg działający poprzez normalne środki aranżuje wydarzenia pod swoją życzliwą opatrznością, aby odpowiedzieć na nasze modlitwy, i robi to codziennie.

To nie jest cud. To demonstracja Bożej opatrzności i to jest ważne rozróżnienie. Ludzie pomniejszają biblijną koncepcję cudów i znaków, określając każdą odpowiedź na modlitwę jako cud. Nie umniejsza to ani trochę mocy, ani rzeczywistości Boga, jeśli przyznamy, że zwykle działa On przez opatrzność, a nie przez cudowne środki. Pozwólcie, że podam wam kilka definicji, abyście zapamiętali najpierw, co rozumiem przez opatrzność. Opatrzność to wierna kontrola Boga, chwila po chwili, nad wszystkim, co stworzył, aby zapewnić, że wszystko osiągnie cel, który On wybrał.

To w zasadzie Boża suwerenność przy pracy. Bóg nie stworzył tego wszechświata i nie nakręcił go jak zegar, a potem porzucił, by pozwolić mu działać na własną rękę. Niektórzy ludzie wyobrażają sobie Boga stojącego poza swoim stworzeniem i interweniującego tylko od czasu do czasu, i wówczas zawsze w sposób cudowny. Myślę, że to właśnie leży u podstaw błędu charyzmatyków.

Charyzmatycy uważają, że jeśli Bóg nie czyni cudów, to nie ma żadnych dowodów na Jego działanie. Pismo Święte uczy jednak, że Bóg sprawuje ciągłą kontrolę nad każdym szczegółem wszystkiego, co się dzieje. List do Efezjan 1:11: "który dokonuje wszystkiego według rady swojej woli." List do Rzymian 8:28: A wiemy, że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga, to jest tych, którzy są powołani według postanowienia Boga."

Aby wypełnić tę obietnicę musi być aktywny we wszystkich sprawach. Odpowiedzi na nasze modlitwy zwykle przychodzą przez akty opatrzności, a nie przez cuda. Czasami mówimy, że modlimy się, aby Bóg uczynił cud i odpowiedział na naszą modlitwę o potrzeby finansowe, zdrowotne czy jakiekolwiek inne, ale kiedy modlimy się o te rzeczy, niekoniecznie modlimy się o cuda w biblijnym sensie.

W rzeczywistości zazwyczaj nie oczekujemy ani nie potrzebujemy cudów. Prosimy Boga, aby przez swą opatrzność udzielił nam tego, o co prosimy. A te akty opatrzności, nawet nadzwyczajne, nie są cudami. I teraz chcę coś podkreślić. Więc jeśli zamierzasz robić jakieś notatki, upewnij się, że to zanotujesz: Powiedzenie, że coś nie jest cudem, nie jest zaprzeczeniem, że Bóg to zrobił.

Bóg nieustannie działa w naszym życiu przez opatrzność, a więc mówienie, że działa przez opatrzność, nie oznacza, że jest bezczynny, mam ludzi, którzy mnie o to oskarżają.

On jest aktywny w każdym aspekcie naszego życia, nie tylko w wydarzeniach, które wydają się być dramatyczne czy spektakularne. Zostałem oskarżony przez charyzmatyków o okradanie Boga z chwały, za zaprzeczanie, że każda odpowiedź na modlitwę jest cudem, moja odpowiedź brzmi: to charyzmatyczny pogląd tak naprawdę okrada Boga z chwały, zakładając, że jeśli nie interweniuje On w cudowny sposób, nie zasługuje na uznanie.

Więc czym jest cud?

W sensie biblijnym cud to niezwykłe dzieło Boga, które polega na Jego natychmiastowej i niewątpliwej interwencji w sferę fizyczną w sposób sprzeczny z naturalnymi procesami. Niekoniecznie jest to cud, kiedy twoje obolałe kolano odczuwa poprawę po tym, jak modliłeś się o ulgę. Cudem byłoby, gdyby Bóg zregenerował chrząstkę i odtworzył moje więzadło krzyżowe całkowicie, bez operacji lub leczenia jakiegokolwiek rodzaju, to byłby cud, moje zregenerowane kolano.

Temat cudów jest ogromny i żałuję, że czas naprawdę nie pozwala nam zagłębić się w niego bardziej niż to. Gorąco polecam książkę B.B. Warfielda "Fałszywe cuda". Ale jest jeszcze jeden, ostatni tekst, którym jestem zdeterminowany się zająć - Ewangelia Jana 14 werset 12. Jezus powiedział: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we mnie, dzieł, których ja dokonuję, i on będzie dokonywał, i większych od tych dokona, bo ja odchodzę do mego Ojca."

Co Jezus chciał przez to powiedzieć? Otóż rozważmy to w kontekście zarówno Pisma Świętego, jak i historii kościoła. Nie mógł mieć na myśli tego, że będą czynić bardziej spektakularne cuda, bo w gruncie rzeczy nie czynili bardziej spektakularnych cudów. Według mojej wiedzy nikt nigdy nie wskrzesił z martwych człowieka, który leżał w grobie przez wiele dni i już zaczął się rozkładać.

Ale dzieła uczniów były większe w zakresie i w efekcie. Zanieśli oni Ewangelię na krańce ziemi Dz. Ap. 13:47. W rzeczywistości werset ten nie sugeruje, że Ewangelie miały czynić cuda, które przewyższałyby cuda Chrystusa, nie o to chodziło Jezusowi. Większe dzieła, o których mówił, to dzieła ewangelizacyjne, a nie bardziej zadziwiające cuda. Charyzmatycy czasami zarzucają nie-charyzmatykom, że Bóg nie jest już aktywny w ich kościele, ale to zupełnie mija się z celem, ponieważ Bóg jest aktywny niezależnie od tego, czy działa przez cuda, czy przez akty opatrzności.

W rzeczywistości wiara, która nieustannie domaga się wzmocnienia przez spektakularne znaki i cuda, nie jest tak naprawdę wiarą w ogóle. To niewiara domaga się cudów. Wiara, która spoczywa na wiedzy, że Bóg działa przez opatrzność, jest w rzeczywistości większą wiarą niż postawa, która domaga się dowodów w postaci znaków i cudów. Żądanie znaków i cudów to chodzenie według widzenia, a nie według wiary.

Jezus potępił tych, którzy żądali znaków i cudów. Do tych, którzy mówili: "Uwierzę, jeśli uczynisz te znaki lub cuda" powiedział w Ewangelii Marka 8 w. 11 i 12:"Wtedy nadeszli faryzeusze i zaczęli z nim rozprawiać, a wystawiając go na próbę, żądali od niego znaku z nieba. On zaś, westchnąwszy głęboko w duchu, powiedział: Dlaczego to pokolenie żąda znaku? Zaprawdę powiadam wam, że żaden znak nie będzie dany temu pokoleniu."

Prawdziwa wiara nie żąda znaków i cudów. Dla oczu wiary chwała Boża objawia się w najprostszym akcie opatrzności tak samo wyraźnie, jak w najbardziej ostatecznym cudzie, najbardziej dramatycznym cudzie. Prawdziwi wierzący mogą dostrzec rękę Boga wyraźnie w codziennych wydarzeniach.

Nie potrzebują cudów, aby wzmocnić swoją pewność, że Bóg działa we wszystkich sprawach dla swoich mądrych i świętych celów. To zatwardziałe serce niewiary, nie dostrzega ręki Boga w opatrzności. Bóg czasami stosował cuda z tego powodu, aby przestraszyć grzeszników i zwrócić ich uwagę. Czynił to, gdy miał dokonać nowego dzieła lub gdy miał objawić coś ważnego.

Taki był też cel cudów w Piśmie Świętym i dzisiaj nie ma takiej potrzeby. Więc na tym skończę. Czy mamy czas na pytania? Chętnie na nie odpowiem. Pytanie brzmi, czy pod tą definicją, którą właśnie podałem, cudem można nazwać to, kiedy osoba przechodzi z ciemności do życia i rodzi się na nowo? Powiedziałbym, że tak, to jest najbardziej powszechny cud, który widzimy dzisiaj, ponieważ jest to akt regeneracji, jest to duchowa regeneracja.

Nie jest to koniecznie widoczne dla oczu, jak cud, który miałby miejsce w sferze fizycznej, ale nie jest to mniejszy cud. W rzeczywistości powiedziałbym, że jest to większy cud, aby wzbudzić kogoś duchowo z martwych, co dzieje się, gdy Bóg nas nawraca. Więc pytanie brzmi: charyzmatycy często sięgają do tego fragmentu z Joela, który mówi, że "będą prorokować wasi synowie i córki, wasi młodzieńcy będą mieć widzenia" i wskazując na ten werset mówią, że ponieważ zbliżamy się do powrotu Chrystusa, to to co się dzieje dzisiaj jest wypełnieniem tego proroctwa.

Przede wszystkim chciałbym zauważyć, że Piotr powiedział, iż proroctwo to wypełniło się w dniu Pięćdziesiątnicy. A więc powiedziałbym, że to, co wydarzyło się w Dniu Pięćdziesiątnicy, można z biblijnym autorytetem powiedzieć, że było spełnieniem się tego proroctwa. Zatem zasada, którą widzimy tam w działaniu, jest tą samą zasadą, Bóg daje te cuda jako znaki Apostołów lub dowód dla [przepowiedni] proroków. Kiedy takie cuda się zdarzają, to co pokazują, co udowadniają, na co dają dowody, to wiarygodność jakiegoś twierdzenia o nowym objawieniu, świeżym objawieniu.

I myślę, że to ironia, że charyzmatycy dzisiaj w ogóle używają tego wersetu, bo dość szybko zrzekają się jakiegokolwiek rodzaju nieomylnego autorytetu dla swoich proroctw, muszą, bo większość ich proroctw, które dotyczą przewidywania przyszłych wydarzeń, szybko okazuje się fałszywymi proroctwami.

Więc są fałszywymi prorokami i dlatego to nie może być to, o czym mówił Joel, bo żaden fałszywy prorok nie jest żadnym pozytywnym znakiem. I dlatego powiedziałbym, że porażki w ruchu charyzmatycznym są wystarczającym dowodem na to, że to, co widzimy dzisiaj, nie jest wypełnieniem proroctwa z Joela.

Tak, słucham? Jako były charyzmatyk, chwalę Boga za jego miłosierdzie nad moim sercem i umysłem w tym względzie, fragmentem, który jest dla mnie trudny do zinterpretowania jest I List do Koryntian 14, gdzie apostoł Paweł mówi do Koryntian: Chciałbym, abyście wszyscy mówili językami, ale jeśli nie ma nikogo do tłumaczenia, mówcie samym sobie [po cichu].

Jaki jest właściwy sposób interpretacji tego fragmentu?

Musielibyśmy zagłębić się w ten fragment, ale nie sądzę, żeby to było właściwie przetłumaczone jako nakaz. On nie mówi im "mów do siebie", mówi, że jeśli nie ma nikogo, kto by cię tłumaczył to mówienie tylko do siebie jest bez sensu, a jeśli uwzględnisz cały kontekst to [zauważysz], że [Paweł] wyraźnie opowiada się za każdym użyciem darów, które budują [kościół].

Mówi, że wolałby mówić w języku, z którego ludzie rozumieją pięć słów, niż przemawiać w językach, których nikt nie rozumie. I mówi: nie mówcie językami, jeśli nie ma kogoś do tłumaczenia, bo jeśli to robicie, to mówicie tylko do siebie, a to nikogo nie buduje. W rzeczywistości mówi, i wielu charyzmatyków też to przekręca,  w pierwszym Liście do Koryntian, że ten, kto mówi językami, buduje samego siebie. Wielu charyzmatyków wskazuje na to i mówi, że to jest dobra rzecz! Nie, to nie jest dobra rzecz. Słowo budować oznacza inspirować, zachęcać, a to, co [Paweł] ma na myśli to, że ten ktoś buduje tylko siebie, nadyma się, popisuje się. i potępia ich za używanie języków w sposób budujący tylko ich samych, samochwalczy.

W rzeczywistości pisze do Koryntian, aby rozwiązać szereg istotnych problemów. Prawie wszystko, co pisze w tym liście, jest odpowiedzią na listę pytań, które mu przesłali. A jedno z pytań dotyczyło oczywiście wykorzystania darów duchowych. Koryguje więc on problemy w kłopotliwym kościele. Nie daje opisu tego, jak powinno wyglądać nabożeństwo w kościele, ale dokonuje korekty, mówiąc: "Bóg nie jest autorem zamieszania. Ktoś przychodzi do waszego zgromadzenia widząc, że wszyscy mówią językami, pomyśli, że jesteście szaleni."

Zasadniczo to, z czym ma do czynienia, jest tym samym rodzajem chaosu wymykającym się spod kontroli, który widzimy dzisiaj w przeciętnym kościele charyzmatycznym. Więc to było stosowne na tamten czas, szczególnie w tym wczesnym kontekście kościelnym, gdzie te dary działały, ale jak widzimy ma to również zastosowanie dzisiaj.

Ludzie powinni słuchać tego, co Paweł mówi, on nie jest tam zwolennikiem żadnego rodzaju popularnych zastosowań języków, proroctw czy innych rzeczy, które widzimy w dzisiejszym kościele charyzmatycznym. On gani tego rodzaju zachowania. Jest to więc istotne dla nas, ponieważ korygował on nadużywanie darów, fałszywe ich używanie, używanie tych zjawisk bez kierownictwa Ducha Świętego.

Tak słucham? Służę w misji od 28 lat. I zgadzam się z tym, co powiedziałeś, że nie ma już wśród nas uzdrawiaczy. Ale podczas naszej służby, pośród ludzi, którzy nigdy nie słyszeli Ewangelii, pośród Muzułmanów, Hindusów, Buddystów zdarza się, że spotykamy ludzi, którzy proszą o modlitwę o uzdrowienie. Proszą oni, by ewangelista się za nich pomodlił. I nie chodzi tu o żadną "służbę uzdrawiania". Nie twierdzimy, że jako ewangeliści nie możemy się modlić za kogoś, prawda?

Nie. W rzeczywistości, my wszyscy, myślę, że bez wątpienia regularnie modlimy się za chorych, szczególnie bliskich. Kiedy byłem w Indiach i pełniłem tam posługę, nie pamiętam dlaczego, próbowaliśmy załatwić jakieś formalności w ambasadzie USA. Pewnego ranka pojechaliśmy pociągiem do Bombaju i będąc tam, wdepnąłem w jakąś zakrytą dziurę i skręciłem kolano.

Moje kolano natychmiast spuchło i ból nie dawał mi spokoju przez cały dzień, ledwo mogłem się poruszać. Modliłem się, żeby Pan uśmierzył ten ból, i następnego dnia obudziłem się i moje kolano było normalne. Nigdy nie miałem skręconego kolana, które tak szybko się zagoiło. I znowu mówię, że to Bóg odbiera za to chwałę, wierzę, że to była odpowiedź na modlitwę. To był akt opatrzności, w zaleczeniu tego spuchniętego kolana, ale to nie był cud. Gdyby to był cud, nie miałbym wciąż rozerwanego więzadła i braku chrząstki w kolanie.

Bo wierzcie mi, że to kolano boli cały czas, ciągle mi się przypomina, ono było już uszkodzone wcześniej po kontuzji sportowej. Pan nie uzdrowił tego, wiesz, cudownie, on po prostu dał mi ulgę od bólu, tak jak prosiłem, poprzez swą opatrzność/troskliwą opiekę. Niezależnie od tego, przez jaki proces przechodzi twoje kolano, w kierunku wyleczenia, to Bóg sprawia, że to działa.

Ja zawsze mówię, że każde uzdrowienie jest dziełem Boga, nawet jeśli wymaga operacji, leków i tego wszystkiego, to i tak oddajesz Bogu chwałę, gdy wyzdrowiejesz. Tylko nie twórz pozorów, że to jest ta sama rzecz lub ten sam rodzaj zjawiska, które widzimy w Dziejach Apostolskich, kiedy Jakub i Jan mówią do człowieka w świątyni, "weź swoje łóżko i chodź". To nie jest to samo. To obniża nasze spojrzenie na biblijne cuda, kiedy próbujemy umieścić każdy uzdrowiony paznokieć na tym samym poziomie.

Tak, słucham?

Czy uważasz, że w jakimś sensie ruch charyzmatyczny ma związek z eschatologią? Nie, poza faktem, że Jezus powiedział, iż wielu powstanie w jego imieniu i będą twierdzić, że czynią cuda. Myślę, że to, co zrobił ruch charyzmatyczny, to otworzył drzwi dla szarlatanów i fałszywych nauczycieli, którzy przychodzą w imieniu Chrystusa i zdobywają duże rzesze ludzi, którzy myślą, że podążają za Chrystusem, ponieważ podążają za Joelem Osteenem, Benny Hinnem czy kimkolwiek innym, praktycznie każdym teleewangelistą, którego możesz wymienić. Wszyscy oni, bez żadnego istotnego wyjątku, jaki przychodzi mi do głowy, są fałszywymi nauczycielami. 

To ogromny ruch, gdzie wydaje mi się, że jeśli weźmiesz pod uwagę liczbę ludzi, którzy uważają, że Benny Hinn reprezentuje chrześcijaństwo i zestawisz to z solidnymi, biblijnymi chrześcijanami ewangelicznymi - jestem całkiem pewien, że na całym świecie oni przewyższają nas liczebnie.

Myślę, że jest w tym eschatologiczne znaczenie, ale jest to całkowicie negatywne. To jeden ze złych znaków naszych czasów, że ludzie mogą tak łatwo twierdzić, że działają w imieniu Chrystusa.

I nawet prawdziwi chrześcijanie boją się powiedzieć "nie, ten facet jest fałszywym nauczycielem", kiedy najwyraźniej nim jest.

Tłumaczenie: Biblijna Regeneracja

Nauczanie dostępne na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=jYB_chr_EIA&t=1484s