środa, kwietnia 21, 2021

Kiedy błąd staje się herezją?

Czy wiara w to, że Biblia zawiera Słowo Boże, a nie jest Słowem Bożym jest herezją? Czy ludzie wierzący, że krzyż Chrystusa zawsze gwarantuje człowiekowi uzdrowienie z fizycznej choroby, są odstępcami? Czym właściwie jest herezja? To tylko część pytań, przed którymi zostałem postawiony w ostatnich tygodniach.

10 lat temu Albert Mohler napisał na swoim blogu post, przedstawiając w skrócie to co nazwał „teologiczną selekcją rannych/oceną stanu zdrowia rannych”. Zapożyczając tę terminologię ze szpitalnego oddziału ratunkowego, Mohler omawiał potrzebę uszeregowania pod względem ważności i priorytetów określonych kwestii doktrynalnych.

W całym chaosie panującym na oddziale ratunkowym, osoby udzielające medycznej pomocy muszą rozpoznać priorytet wsparcia niektórych pacjentów przed innymi; rana postrzałowa jest ważniejsza niż skręcona kostka.

Podobnie, w teologicznym świecie chrześcijanie muszą zrozumieć różnicę pomiędzy:

a) „pierwszego rzędu” doktrynami, które definiują chrześcijanina i wykluczają kogoś z bycia prawdziwym bratem w Chrystusie;

b) „drugorzędne” i „trzeciorzędne” doktryny (adiafora) – sprawy, w których prawdziwi chrześcijanie mogą się nie zgadzać, niemniej jednak być osobami nowonarodzonymi.

Innymi słowy, musimy być w stanie rozróżnić pomiędzy nieprawidłowym nauczaniem (w kwestiach, które nie są fundamentalne) i herezją.

Posługiwanie się selekcją teologiczną nie oznacza, że wszystko co nie jest pierwszego rzędu jest nieważne, podobnie jak lekarz zajmujący się raną postrzałową wcale nie będzie bagatelizował stanu zdrowia pacjenta ze skręconą kostką.

Faktem jest, że prawdziwi chrześcijanie mogą różnić się w sprawie chrztu niemowląt; ale jeśli dwie osoby nie zgadzają się w temacie Trójjedności Boga to oznacza, że jeden z nich jest chrześcijaninem a drugi nie.

Rzeczywistość potępiającego błędu

Niektórzy ludzie odrzucają samo stwierdzenie, że różnica zdań dotycząca doktryny może wykluczyć kogoś ze zbawienia. Ostatecznie, nikt z nas nie ma doskonałej teologii, a zbawieni jesteśmy przez wiarę w Chrystusa, a nie wiarę w doktrynę. I to jest prawda. Odrodzenie nie gwarantuje nam ochrony przed każdą pomyłką, ale obiecuje zabezpieczenie przed pewnymi błędami – tymi które, wykluczałyby nas z kategorii dzieci Bożych.

Dobrze wiemy o tym, że ten rodzaj błędu teologicznego istnieje, ponieważ apostoł Paweł napisał w Liście do Galacjan 1:6-9: „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii, chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty!”.

Paweł pisał o błędzie judaizujących, którzy jeśliby się temu przyjrzeć, przyjmowali stanowisko będące w centrum doktrynalnego sporu. Pomyślmy co ci ludzie mieli wspólnego z wiarą raz na zawsze przekazaną świętym.

Oni wierzyli w jednego Boga, istniejącego w trzech Osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Wierzyli w bóstwo i człowieczeństwo Jezusa Chrystusa. Wierzyli, że On był Mesjaszem Izraela, którego zapowiadał Stary Testament. Wierzyli, że Chrystus poniósł Boży gniew i umarł na krzyżu za grzechy ludzi, którzy dzięki temu mogą być uwolnieni od kary i mocy grzechu.

Wierzyli w to, że Chrystus został pochowany i zmartwychwstał trzeciego dnia. Wierzyli, że pokuta i wiara w Chrystusa jest absolutnie konieczna do przebaczenia grzechów i społeczności z Bogiem w niebie. To jest naprawdę wiele ważnych kwestii doktrynalnych, w których mieli absolutną rację.

Ich jeden podstawowy problem sprowadza się do tego, czy dobre uczynki były przyczyną czy rezultatem zbawienia. Czy zachowanie prawa jest podstawą czy dowodem zbawczej wiary? Jesteśmy zbawieni tylko przez wiarę, czy przez wiarę w Chrystusa plus przestrzeganie religijnych praktyk? To właśnie jest punkt konfliktu, doprowadzający do różnicy zdań w rozróżnieniu pomiędzy prawdą a kłamstwem.

A jednak Paweł dalej posługuje się najsurowszym językiem potępiającym ich błędy. „Inna ewangelia” (Gal 1:6), „Nie ma innej ewangelii” (Gal 1:7). „Niech będą przeklęci” – skazani na piekło (Gal 1:8-9). „Odłączeni od Chrystusa” (Gal 5:4). „Poniosą karę” (Gal 5:10). „Bodajby siebie uczynili rzezańcami” (Gal 5:12). Mocne słowa w różnicy zdań dotyczącej porządku zbawienia!

To uczy nas, że wiara w pewne rzeczy pozbawia kogoś zbawienia. Ponieważ jest wiarą w inną ewangelię, która nie jest prawdziwą ewangelią w ogóle, a zatem nie może zapewnić ratunku.

Jakie są fundamentalne doktryny?

To wszystko prowadzi nas do naturalnego pytania: Na ile ktoś może być w błędzie, ale dalej pozostawać dzieckiem Boga? Albo mówiąc inaczej: Jakie są fałszywe doktryny, które jeśli w nie wierzyć, będą wskazywać, że dana osoba nie jest prawdziwie zbawiona?

Myślę, że znajdziemy pewną wskazówkę, jeśli zrozumiemy dlaczego Paweł poważnie potępiał doktrynę judaizujących. Czynił tak dlatego, że podstawą ich nauki było zaprzeczenie ekskluzywności Ewangelii łaski. Inne osoby mogą wierzyć w zbawienie z łaski, a pomimo to pozostawać z dala od ortodoksyjnego chrześcijaństwa.

Ale czym właśnie są te błędne przekonania? Myślę, że możemy odpowiedzieć na to pytanie, zadając sobie szereg innych pytań, które obejmują kilka kategorii doktryny chrześcijańskiej.

Soteriologia

Czy dane nauczanie prowadzi nas w kierunku pokładania ufności w samych sobie, celem osiągnięcia usprawiedliwienia przez Boga? Czy dane nauczanie zachęca nas do zaufania w cokolwiek innego celem uzyskania sprawiedliwości, aniżeli tylko w Chrystusa? Czy dana nauka mówi nam, że zbawienie jest w czymkolwiek innym aniżeli w dziele odkupienia i uwolnienia od grzechów dokonanym przez Boga w Chrystusie?

Kościół Rzymskokatolicki zaprzeczył zasadzie sola fide uznając ją za doktrynę fałszywą tylko dlatego, że twierdząco odpowiada na wszystkie powyższe pytania. Negując to, że grzesznicy są uznani za sprawiedliwych tylko dzięki wierze, Kościół Rzymskokatolicki popełnia ten sam błąd co judaizujący ludzie (dodając uczynki do dzieła sprawiedliwości Chrystusa).

Jednakże, doktryny Wesleya i Arminian – synergizm – choć niebiblijne i słusznie oznaczone jako „zła teologia” nie są naukami potępiającymi. Logiczną konsekwencją synergizmu będzie prowadzenie nas do herezji. Jednakże arminianie, aby uniknąć potępiającego błędu pelagianizmu i semi – peliagianizmu wyznają wiarę w uprzedzającą łaskę Bożą. Ich doktryna nie jest nigdzie w Piśmie wyraźnie ukazana i nie może udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie dlaczego niektórzy wierzą w Chrystusa a inni nie. Jednakże chroni ich przed potępiającym błędem pokładania ufności w cokolwiek innego aniżeli tylko w Chrystusa.

Właściwa teologia

Ponieważ sam Bóg jest Autorem zbawienia, nie możemy być prawdziwie zbawieni, jeżeli ufamy komuś kto nie jest prawdziwym Bogiem. Wielu ludzi – nawet tych, którzy nazywają siebie samych chrześcijanami – wyznaje wiarę w Boga Biblii. Jednak niektórzy zapuszczają się tak daleko, że przekształcają prawdziwego Boga w obraz boga stworzony na swoje własne podobieństwo. W ich tworze jest coś, co zasadniczo różni go od prawdziwego Boga. Dlatego powinniśmy zapytać: Czy dana nauka mówi nam coś o Bogu, co jest tak fałszywe – absolutnie przeciwstawne do Jego natury – że można stwierdzić, że ta nauka propaguje wiarę w innego boga, a nie Tego, którego ukazuje nam Słowo Boże?

Przykładowo, możemy udzielić odpowiedzi twierdzącej na postawione pytanie w kontekście nauki zwanej „otwartym teizmem”, która sugeruje, że Bóg „trwa w procesie”, uczy się i nie zna przyszłości. Jest to oczywiste zaprzeczenie wszechwiedzy Boga Jedynego, który czyni wszystko według swojej woli. To nie jest zwykłe niezrozumienie natury Boga, ale wiara w absolutnie innego boga.

Wśród wierzących może istnieć zróżnicowanie dotyczące porządku postanowień Bożych. Różnice te są przedmiotem debat w ramach supralapsarianizmu, infralapsarianizmu i sublapsarianizmu. Określenia te dotyczą logicznego umieszczenia Bożego postanowienia o zbawieniu przed lub po postanowieniu o upadku. Różnią się też w postrzeganiu zakresu okupu. Żadna z nich jednak nie zniekształca Osoby ani charakteru Boga. A więc nie może być zdefiniowana w obszarze herezji.

Chrystologia

W 2 Liście do Koryntian Paweł mówił, że fałszywi apostołowie będą głosić „innego Jezusa”, to znaczy, różnego od Jedynego prawdziwego. Ponieważ zbawienie jest tylko w dziele Chrystusa, musimy mieć pewność, że wierzymy w prawdziwego Chrystusa, a nie w „innego Jezusa” zgodnego z naszym własnym zrozumieniem. Więc musimy zapytać: czy dana nauka stwierdza coś o osobie lub dziele Chrystusa, co jest tak fałszywe i przeciwstawne do Jego prawdziwej natury, sprawiając iż ta nauka jest wiarą w innego Jezusa?

Tego typu błędnym nauczaniem jest arianizm. Arianie wierzyli, że Jezus nie jest dokładnie tej samej substancji (esencji) jak Ojciec, ale że jest Mu podobny. Jezus naprawdę nie jest boski. Jest podobny do Boga, ale nie jest Bogiem. Oczywiście, Chrystus którego znamy z Biblii, jest Bogiem – Bogiem Synem, drugą Osobą Trójcy Świętej (J 1:1–3; 8:58; 10:30; Rz 9:5; Tt 2:13; Heb 1:8; 2 P 1:1). Nie może być bardziej zasadniczej różnicy pomiędzy tym, który jest Bogiem a tym który nim nie jest. Dlatego arianie wierzą w innego Jezusa aniżeli tego którego znamy z kart Pisma Świętego – w Jezusa który nie istnieje i który nie zapewni im zbawienia.

Wszystko zaczyna się od Chrystologii. Wszystko zaczyna się z jasnym, prawidłowym rozumieniem wcielenia, że Jezus, Bóg w ludzkim ciele, jest rozumiany w sposób biblijny. John MacArthur daje nam prostą wskazówkę: „Wszędzie gdzie widzisz niedostatki w naturze Chrystusa, lub znaczeniu Chrystusa, wywyższenia Chrystusa lub Ewangelii, to nie jest to dzieło Ducha Świętego”.

Pneumatologia

Nie możemy zapomnieć o Trzeciej Osobie Trójcy Świętej. Duch Święty jest Bogiem podobnie jak Ojciec i Syn. Musimy więc zadać sobie pytanie: Czy dana nauka mówi coś o Osobie lub dziele Ducha Świętego co jest w tak rażącej sprzeczności z biblijną prawdą o Jego naturze, że konsekwencją jest wiara w innego Boga?

Przykładowo, świadkowie Jehowy twierdzą, że Duch nie jest osobą lecz jedynie siłą. Muszą nauczać tego chcąc utrzymać swoją negację Trójcy. Pismo w wielu miejscach potwierdza boskość oraz osobowość Ducha Świętego. Zaprzeczanie Jego osobowości jest atakowaniem prawdy o Jego naturze. Jest to zwykła herezja.

Z drugiej strony mamy spór dotyczący „cudownych darów”. Cesacjoniści wierzą, że dary proroctwa, języków i uzdrowienia ustały wraz ze śmiercią ostatniego apostoła. Kontynualiści są przekonani, że cudowne dary są dalej obecne w kościele. Wiara w to, że Bóg daje dzisiaj te dary do kościoła – i analogicznie wiara, że te dary były domeną ery apostolskiej – nie czyni nikogo heretykiem. To nie oznacza, że wśród współczesnych charyzmatyków nie ma odstępców od prawdy. Wierzę, że główny nurt zwiedzenia dominuje dzisiaj w społecznościach charyzmatycznych, jednakże heretykami nie są ci którzy przekraczają linie bezpieczeństwa teologicznego z powodu cesacjonizmu lub kontynuacjonizm.

Trójca

Rozmawialiśmy o właściwej teologii, Chrystologii i Pneumatologii omawiając błędy doktrynalne związane z każdą z Osób Trójcy. Ale musimy również wspomnieć o błędach atakujących bezpośrednio samą koncepcję jedności Boga w trzech Osobach. Bóg w swojej jedności istnieje w trzech, współrównych, współistotnych, współwiecznych Osobach Trójcy mających dokładnie tę samą naturę. Analizując każdą naukę musimy zobaczyć czy w jakimkolwiek aspekcie nie zniekształca ona doktryny Trójcy lub też jedności Boga, zaprzeczając biblijnej prawdzie i tym samym prowadząc do wiary w innego boga.

Przykładem trynitarnej herezji może być modalizm, który zaprzecza istnieniu trzech Osób w jednej Osobie Boga. Modaliści uczą, że jest jeden Bóg, który może być wyrażony pod różnymi nazwami (Ojciec, Syn, Duch Święty) w różnym czasie, jednak nie stanowi on trzech odrębnych osób. Oczywiście, modalizm jest wiarą w innego boga. Modalizm został uznany w ciągu całej historii kościoła za herezję na podstawowym poziomie, która dosłownie atakuje naturę Boga i odcina człowieka od zbawienia.

Przykładem rozbieżności w poglądach, które mogą istnieć wśród prawdziwych chrześcijan będzie kwestia Filioque pochodzenia Ducha Świętego: czy pochodzi On od Ojca i Syna czy też od samego Ojca. Chociaż w pewnych obszarach kwestia ta może mieć bardzo ważne znaczenie, jednakże nie atakuje ona boskiej esencji trzech Osób Trójcy dlatego też w tym przypadku nie można mówić o herezji.

Bibliologia

Autorytatywną podstawą wszystkich dyskusji teologicznych jest Pismo. Dlatego, podważanie autorytetu Biblii w jakimkolwiek aspekcie jest bezpośrednim atakiem na objawienie Boże. To z kolei zmusza nas do zadania pytania: Czy dana nauka podważa autorytet nauczania biblijnego? Czy zaprzecza mu? Uzurpuje sobie wartość nadrzędną?

Zaprzeczenie inspiracji Pisma z pewnością można umieścić poza granicą ortodoksji chrześcijańskiej. Biblia jednoznacznie naucza, że całe Pismo jest natchnione przez Boga (2 Tm 3:16).

Najbardziej znanym przedstawicielem neoortodoksji jest Karl Barth. Dla niego podstawą autorytetu jest Słowo. Jednakże poprzez Słowo rozumie on przede wszystkim Chrystusa. Biblię traktuje instrumentalnie jako księgę, która czasami w sposób omylny, składa świadectwo o Słowie. Dla przedstawicieli neootrodoksji standardem interpretacji Biblii jest kanon liberalizmu, dlatego nie może posiadać ona absolutnego autorytetu jak w konserwatyzmie. Biblia jest po prostu omylnym instrumentem, którego zadaniem jest prowadzenie nas na spotkanie ze Słowem – Chrystusem. W praktyce to nasze doświadczenie jest czynnikiem określającym znaczenie Biblii. To dlatego żaden szanujący się kaznodzieja neoortodoksyjny nie zapowie czytania Pisma Świętego słowami: „Teraz będziemy słuchać Słowa Bożego”. Takie zdanie byłoby bluźnierstwem dla niego. Millard Erickson napisał, że dla przedstawicieli tego odłamu w teologii Biblia jest: „Omylnym świadectwem istot ludzkich o Bogu, którym im się objawił. Wobec tego w tym co napisali ludzie mogą być nieścisłości i to całkiem poważne. Biblia jest środkiem za pomocą którego słyszy się głos Mistrza”.

Twierdzenia, że jakakolwiek część Pisma nie jest Słowem Boga, jest zakwestionowaniem nie tylko Bożego charakteru, ale również wywyższenia własnego rozumu kosztem Bożej prawdy. Nie jest to chrześcijaństwo ale humanizm, który również staje się częścią heretyckiego nauczania.

Prawdziwi chrześcijanie mogą prowadzić ze sobą debaty związane ze sposobem w jaki Bóg zainspirował autorów biblijnych do spisania swojego Słowa. Nasze zrozumienie tego jak Bóg prowadził poszczególnych ludzi w przekazywaniu swojego objawienia, może być tematem dyskusji, jednakże nigdy nie będzie traktowane w obszarze herezji gdyż w żadnym stopniu nie osłabia charakteru i autorytetu Pisma.

Podsumowanie

Herezja to bardzo poważne słowo. Nie możemy być lekkomyślnymi ludźmi rzucającymi dowolne oskarżenia, mające groźne implikacje dla życia człowieka oraz funkcjonowania kościoła. Pomimo, że musimy być ostrożni we właściwym definiowaniu określonych pojęć, to jednak biblijne świadectwo nie pozwala nam milczeć w obliczu ataku na Bożą prawdę. W życiu chrześcijanina są chwile, w których musi wyraźnie opowiedzieć się po stronie prawdy i dokonać separacji od tych, którzy nazywają się chrześcijanami a nimi nie są.

Pamiętajmy, że nie jesteśmy zbawieni poprzez wiarę we właściwą doktrynę. Jesteśmy zbawieni przez wiarę w Chrystusa. W obliczu zwiedzenia zapowiedzianego przez naszego Pana (Mt 28) musimy mieć świadomość, że treścią zwiedzenia będzie imię Jezusa, a więc musimy udzielić sobie odpowiedzi na pytanie: w jakim Jezusie położyłem swoją nadzieję życia wiecznego? Odpowiadając na to pytanie zwracamy się do doktryny, która jak wiemy jest tylko usystematyzowaniem biblijnej prawdy objawionej w Bożym Słowie. Musimy zostać znalezieni jako wierni słudzy, którzy strzegą czystości Ewangelii, na chwałę Chrystusa.