czwartek, marca 11, 2021

Choroba psychiczna a Biblia

Niedawno przeczytałem dwa artykuły napisane przez znanego autora chrześcijańskiego, który jest również związany z poradnictwem chrześcijańskim. W swoich tekstach argumentował on, że choroba psychiczna była konstruktem społecznym stworzonym przez świeckich lekarzy i psychiatrów, a zatem nie jest biblijna. Tak więc, kiedy ktoś jest w depresji, to tak naprawdę doświadcza smutku, a próby medycznego leczenia są sprzeczne z mocą Bożą. Kiedy ktoś doświadcza niepokoju, tak naprawdę przeżywa tylko zmartwienie, a leczenie go jest traktowane jako świecka odpowiedź na problem duchowy. 

Cel artykułu miał być dobry: autor starał się wykazać, że Jezus jest wystarczającą pomocą w każdym aspekcie życia. Uważam jednak, że traktowanie choroby psychicznej jako tylko problemu duchowego jest zarówno głęboko niebiblijne, jak i niezwykle bolesne dla tych, którzy chorują. 

Całkowita deprawacja oznacza CAŁKOWITĄ deprawację

Biblia naucza, że każda istota ludzka jest całkowicie zdeprawowana. Nie oznacza to, że każdy człowiek jest totalnie niegodziwy i zły w sposób całkowity i absolutny. Całkowita deprawacja oznacza po prostu, że grzech wpłynął na każdy aspekt naszej istoty, łącznie z duszą i ciałem. Całkowite zepsucie oznacza, że nic nie działa zgodnie z pierwotnym zamysłem Stwórcy. Moje duchowe pragnienia są skażone i zniekształcone przez grzech. Podobnie wygląda kwestia mojego intelektu. I co najważniejsze w tej dyskusji, moje ciało również zostało dotknięte przez grzech.

Dlaczego się przeziębiamy, boli nas głowa i plecy? Dlaczego męczą nas niestrawność i infekcje? Dlaczego miewasz migreny, problemy z sercem, kamicę nerkową lub jaskrę? Doświadczamy tego wszystkiego, ponieważ nasze ciała są skażone grzechem. Apostoł Paweł napisał: „Dlatego nie zniechęcamy się, bo chociaż nasz zewnętrzny człowiek niszczeje, to jednak ten wewnętrzny odnawia się z dnia na dzień” (II List do Koryntian 4:16). To co zewnętrzne marnieje. Nasze ciała nie działają poprawnie. Rozpadają się i zawodzą nas w różnych sytuacjach. Życie w tym świecie przeżywamy w ciałach, które codziennie niszczeją.

W Liście do Rzymian 8:22-23 czytamy: „Wiemy bowiem, że całe stworzenie razem jęczy i razem cierpi w bólach rodzenia aż dotąd. A nie tylko ono, ale i my, którzy mamy pierwsze plony Ducha, i my sami w sobie wzdychamy, oczekując usynowienia, odkupienia naszego ciała”.

Aż do dnia powrotu Jezusa będę żył w ciele, które nie funkcjonuje zgodnie z pierwotnym zamysłem Boga. Mój mózg jest kluczową, centralną i integralną częścią mojego ciała i on również nie działa prawidłowo. Doświadczam braku równowagi chemicznej. Serotonina nie zostaje odpowiednio wchłonięta. Norepinefryna jest nierówno rozprowadzona. Synapsy nie działają poprawnie. Mój mózg podobnie jak każda inna część mojego ciała, jest podatny na choroby.

Uważa, że jeśli naprawdę wierzymy w całkowitą deprawację, to musimy zaakceptować chorobę psychiczną w kategoriach biblijnych. Jeśli wierzę, że grzech wpłynął na każdą część mojego ciała, w tym mózgu, to nie powinienem być zdziwiony, kiedy przestaje on działać w sposób prawidłowy. Nie jestem zdziwiony w czasie przeziębienia; dlaczego miałbym dziwić się gdy doświadczam zaburzenia swojej psychiki? Stwierdzenie, że depresja, niepokój, ADHD, choroba afektywna dwubiegunowa i wszystkie inne zaburzenia są tylko kwestią duchowości, to ignorowanie faktu, że nasza istota składa się zarówno z ciała jak i z duszy.

Choroby psychiczne nie są czymś wymyślonym przez świecką psychiatrię. Raczej stanowią one nierozłączną część życia w upadłym, grzesznym świecie.

Choroby psychiczne w kościele

Traktowanie choroby psychicznej wyłącznie jako problemu duchowego, jest bardzo bolesne dla tych, którzy jej doświadczają, ponieważ wskazuje im na niewłaściwe rozwiązania. Pozwól mi wyjaśnić. Od wielu lat zmagam się z chronicznym lękiem. Regularnie odczuwam ucisk w klatce piersiowej, duszność, przypływ adrenaliny i mdłości w żołądku. W rzadkich przypadkach niepokój jest związany z czymś o co akurat się martwię, ale w 90% przypadkach objawy fizyczne, których doświadczam wcale nie są z tym związane. Mogę pracować na komputerze, nie myśląc o niczym szczególnym, kiedy nagle ogarnia mnie uczucie niepokoju.

W takich chwilach nie potrzebuje usłyszeć, abym się nie martwił. Nie trzeba mi powtarzać, abym bardziej wierzył w Boże obietnice. Nie trzeba mnie namawiać do wyrwania się z tego stanu. Potrzebuję jednak zachęty, aby wytrwać. Muszę przypomnieć sobie, że Jezus jest blisko, nawet pośród cierpienia. Muszę przypomnieć sobie, że moje lekkie i chwilowe cierpienia wytwarzają wieczny wymiar chwały. Potrzebuję zachęty, aby oprzeć się na Jezusie. I … muszę być obok kogoś kto pomoże mi poradzić sobie z fizycznym aspektem doświadczania lęku.

Oto niefortunna rzeczywistość: nawet jeśli moje myślenie jest biblijne, pełne wiary i oparte na szacunku wobec Boga, moje fizyczne doświadczenie niepokoju prawdopodobnie nie zniknie. Dlaczego? Ponieważ w większości jest to problem fizyczny. Coś nie działa poprawnie w moim mózgu, co z kolei powoduje, że odczuwam fizyczne objawy lęku.

Podczas spotkań z innymi chrześcijanami, którzy odczuwają lęk, depresję, PTSD lub inną formę choroby psychicznej, musimy traktować ich jak zwykłych ludzi. Musimy traktować ich jak istoty złożone z ciała i duszy. Czy muszą oni ćwiczyć swoją wiarę w cudowne obietnice Boże? Oczywiście. Ale w tym samym czasie potrzebują też doświadczyć pomocy fizycznej. Lekarze to wspaniały dar od Boga, który może pomóc tym z nas, którzy zmagają się z chorobą psychiczną.

Musimy traktować choroby psychiczne tak sam jak każdą inną chorobę. Kiedy ktoś doświadcza chronicznej migreny, z pewnością będzie kuszony, aby wątpić w dobroć Boga. Możemy mu służyć, zachęcając i wskazując, że Bóg jest dobry i nieustannie troszczy się o niego. Ale w tym samym czasie możemy również mu służyć, towarzysząc w czasie wizyty lekarskiej u najlepszego specjalisty od migreny w tym kraju.

Jeśli chcemy skutecznie troszczyć się o braci i siostry zmagających się z chorobami psychicznymi, musimy zdać sobie sprawę, że zaburzenia psychiczne są czymś realnym. Nie jesteśmy tylko „duszą”. Jesteśmy złożeni zarówno z duszy jak i z ciała. Upewnijmy się więc, ze pomagamy zarówno duszy jak i ciału. 

Stephen Altrogge