piątek, grudnia 18, 2020

Śpiący kościół

Śpiący Kościół nie może przeciwstawiać się swym wrogom "Poza tym bądźcie świadomi, w jakim żyjemy czasie. Oto nadeszła pora, by zbudzić się ze snu. [...] Odrzućmy więc uczynki ciemności, a włóżmy na siebie zbroję światła". (Rz 13:11ab.12bc) 

Pewnego dnia będzie mógł Kościół zwolnić swe straże, odwołać stróży z wartowni i żyć w bezpieczeństwie oraz pokoju, ale jeszcze nie teraz! Wszystko, co dobre w świecie, stanowi cel tego wszystkiego, co złe, i może istnieć jedynie dzięki ustawicznej czujności i opatrznościowej opiece Wszechmocnego Boga. Kościół żyje w nieprzyjaznym świecie. Jego wewnętrzni i zewnętrzni wrogowie nie tylko mogą go zniszczyć, ale zamierzają to uczynić, jeśli się im mocno nie przeciwstawi i to z prawdziwie wielką mocą. Chrześcijanin upadłby pod zwykłym zewnętrznym naciskiem, gdyby nie jego wewnętrzna przeciwstawna siła zdolna to powstrzymać. 

Dlatego też moc Ducha Świętego nie jest czymś opcjonalnym, lecz niezbędnym. Bez niej dzieci Boże tu na ziemi po prostu nie mogą prowadzić niebiańskiego życia. Zbyt wiele jest przeszkód i są zbyt potężne! Kościół to żywy organizm i przedmiot ataków takich wrogów jak pasożyt na żywych rzeczach. Ludzkie ciało może walczyć ze swymi wrogami nawet podczas snu, ale Kościół tego nie może zrobić. Musi być czujny i zdeterminowany, inaczej nie zwycięży. 

Kościół musi rozpoznać, kim są jego wrogowie i im się przeciwstawić: niewiara, lenistwo, samousprawiedliwianie się, strach przed ludźmi, miłość luksusów, skryta sympatia dla świata, samozadowolenie, pycha i grzeszne myśli. Temu musimy się przeciwstawić ze wszystkich naszych sił, patrząc na Jezusa, który wzbudza i doskonali wiarę!

A. W. Tozer