piątek, października 02, 2020

Istota religii chrześcijańskiej Jana Kalwina: dar czy przekleństwo?

Czy wydanie „Istoty religii chrześcijańskiej” autorstwa Jana Kalwina jest błogosławieństwem dla Kościoła Pana Jezusa Chrystusa w naszym kraju?

Prawdopodobnie największym problemem w moim życiu, twoim życiu oraz życiu kościoła jest brak poznania Boga. PAN wielokrotnie mówił przez proroków, że Jego lud jest głupi oraz że Go nie zna (Jr 4:22). Jednocześnie JAHWE poucza nas, że to bojaźń PANA jest początkiem poznania (Prz 1:7, 2:5).

Przygotowując swoje serce do przestudiowania zagadnienia bojaźni Bożej w życiu ludu Pańskiego, chciałbym już teraz zachęcić cię do wspólnej wędrówki. Jeśli drogi czytelniku jesteś resztką prawdziwego Kościoła Bożego to serdecznie zapraszam cię, abyśmy razem uczyli się istoty prawdziwej religii – bojaźni Bożej - która jednocześnie jest, jak wyraził to John Murray, „duszą prawdziwej pobożności”.

„Wtedy rozmawiali o tym między sobą ci, którzy się bali PANA. PAN zobaczył to i usłyszał, i napisano księgę wspomnień przed nim z powodu tych, którzy się boją PANA i rozmyślają o jego imieniu”. (Księga Malachiasza 3:16)

Jednak wcześniej, chciałbym wspomnieć o nauce, która roznieciła w moim sercu święty strach przed Bogiem. Kilka tygodni temu wydano w naszym kraju „Istotę nauki chrześcijańskiej” autorstwa Jana Kalwina. Jest to bez wątpienia jedna z najbardziej doniosłych i żywotnych pereł Reformacji. Dzieło geniuszu obdarzonego nie tylko wybitnym intelektem, ale również niezwykłym spojrzeniem na Bożą chwałę.

To magnum opus jest prawdziwym skarbem Kościoła Chrystusowego, tym większe jest moje zdziwienie, że są w naszym kraju ludzie nazywający siebie „uczniami Chrystusa”, którzy nie tylko negatywnie odnoszą się do wydania i rozpowszechniania tej publikacji, ale dodatkowo w sposób bezrozumny i obskurancki dokonują profanacji Bożej mądrości, która niewątpliwie jest spuścizną w dziedzictwie genewskiego Reformatora.

Wspomniani mąciciele nie tylko okazują brak elementarnej wiedzy dotyczącej systemu teologicznego Jana Kalwina, ale przede wszystkim zapominają o tym, że prawdziwą sukcesją Reformatora pozostaje jego wpływ na życie Kościoła oraz praktyczne implikacje w codziennym życiu chrześcijan.

O życiodajnych rezultatach „kalwinizmu” w moim życiu, wspominałem w innym miejscu (zainteresowanych odsyłam do linku poniżej), tutaj chciałbym tylko przypomnieć, iż:

1. Bóg zbawia ludzi przez Słowo Chrystusa (1 Kor 1:18). Nie musimy być innowacyjni i kreatywni w naszej ewangelizacji. Zbawienie dusz zależy od wiernego głoszenia przesłania i … woli Bożej.

2. „Kalwinizm” leczy niespokojne dusze. Pozwala nam oddać w Boże ręce sprawy, nad którymi nie mamy żadnej kontroli (zob. Ef 1:11; Rz 8:28). Nauka Jana Kalwina niejednokrotnie pozwoliła mi odrzucić niepokój i lęk. To genewski Reformator był jedną z osób, które Duch Święty wykorzystał w moim życiu, aby nauczyć mnie, że wszystko co się dzieje jest wyrazem Jego absolutnej suwerenności oraz miłości.

3. Nauka Jana Kalwina podkreśliła jeszcze wyraźniej to co wcześniej powiedział Marcin Luter: „Dzięki Bogu nauczyłem się, że On jest mądrzejszy ode mnie”. Pobożni mogą oddać w ręce Pana wszystko co ich spotyka. Możemy w spokoju serca wykonywać poleconą nam pracę, w miejscu gdzie PAN nas postawił, bez ciągłego rozczulania się nad sobą lub też smutkiem za niespełnionymi marzeniami. Dzięki temu możemy naprawdę w ciszy i zaufaniu powierzyć swoją drogę PANU, który jest mądrzejszy i silniejszy od nas. On lepiej niż my potrafi rządzić losem naszego Państwa, miejscem pracy, domem, mężem, żoną, dziećmi czy kościołem.

4. Życie Jana Kalwina uczy mnie również posłuszeństwa Bogu. Jako chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni przed Nim. Każdy z nas zda sprawę ze swojego życia PANU i wszyscy staniemy przed sądem Chrystusowym.

5. „Kalwinizm” wzbudza w sercu człowieka prawdziwą pokorę. Czasami może wydawać się, że celem kalwinistów jest wygrana w teologicznych debatach, jednak to nie jest prawda. Jeżeli właśnie taka motywacja cechuje serce człowieka, to jest to najlepszy dowód na to, że nie poznał jeszcze PANA. Doktryny łaski uczą nas, że jesteśmy tak bardzo skażeni przez grzech, że tylko Boże miłosierdzie może nas uratować. Każdy kto prawdziwie zobaczył chociaż niewielką część Bożej świętości, zdaje sobie sprawę z własnej nikczemności i bezużyteczności. Człowiek złamany przez własny grzech z ufnością patrzy na krzyż Zbawiciela. Tutaj nie ma miejsca na dumę i pychę.

6. Kalwinizm daje pewność zbawienia. Dla każdego prawdziwego dziecka Bożego czymś oczywistym jest, że gdyby mógł naprawdę stracić zbawienie, to już dawno byłby w towarzystwie wrogów JAHWE, którzy całą wieczność będą świadkami Jego świętego gniewu. Jednak chrześcijanie dziękują Bogu za naukę Pana Jezusa i Jego apostołów, która w sposób definitywny mówi, że Ojciec strzeże swojej rodziny.

7. Kończąc, wielbimy Boga za nasze zbawienia. Padamy na twarz z wdzięcznością. To Trójjedyny Bóg uczynił wszystko, aby nas odkupić. Bóg Ojciec wybrał ludzi w wieczności,  Bóg Syn dokonał zbawienia na krzyżu, a Bóg Duch Święty łączy nas z Chrystusem na całą wieczność.

Wybacz czytelniku zwięzłość przedstawionych myśli. Nie ukrywam przed tobą, że fakt agresji oraz oskarżeń wytoczonych pod adresem Jana Kalwina, wielce mnie zasmucił. Chciałbym, aby moi bracia i siostry tak antagonistycznie nastawieni do osoby Reformatora, zrozumieli, że zarówno jego nauka jak i życie były zbudowane na Ewangelii.

Jego system nie został skonstruowany, aby być narzędziem wykorzystywanym w teologicznych dyskusjach. Pisma Jana Kalwina mają wybitnie pasterski charakter i są przesiąknięte troską o Bożą chwałę, która ma ogromne znaczenie w naszym codziennym życiu.

 

Zobacz także:

"Pewność zbawienia" - fałszywa nadzieja? Osobiste świadectwo "doktryn łaski"