poniedziałek, maja 05, 2025

Papież Franciszek - Największy fałszywy nauczyciel na świecie

W dniach od śmierci papieża Franciszka widziałem wielu protestantów piszących o jego spuściźnie. Niektórzy z nich wyrazili wielkie uznanie wobec zmarłego, podczas gdy inni nie ukrywali swojego zaniepokojenia. Reakcje na te artykuły, a zwłaszcza krytyki, były dla mnie interesujące.

Choć wiem, że wykorzystywanie śmierci człowieka jako okazji do pisania o jego wadach może wydawać się niegrzeczne, ważne jest, aby pamiętać o kilku kluczowych faktach na temat papieża Franciszka, papiestwa i Kościoła rzymskokatolickiego.

Oto jeden z tych kluczowych faktów: dopóki był papieżem, Franciszek był największym fałszywym nauczycielem na świecie. Chociaż na świecie jest wielu innych fałszywych nauczycieli, żaden z nich nie miał nawet ułamka jego zasięgu ani władzy i żaden nie był traktowany z takim szacunkiem.

Przez całe życie Franciszek konsekwentnie potwierdzał błędy doktryny katolickiej, które są szczegółowo opisane w jej oficjalnych dokumentach (takich jak Katechizm Kościoła Katolickiego), dodając jednocześnie nowe błędy. Nigdy w swoim życiu nie głosił ewangelii, przez którą grzesznicy są zbawieni wyłącznie przez łaskę i przez samą wiarę w samego Chrystusa i nigdy nie oczekiwał tego od milionów duchownych, których nadzorował.

Zamiast tego konsekwentnie głosił inną ewangelię, w której ludzki wysiłek musi być dodany do Bożej łaski. Ponadto konsekwentnie czcił Maryję jako tę, która wraz z Jezusem współpośredniczy w relacji między Bogiem a człowiekiem. Udzielał niezliczonych odpustów, które rzekomo zmniejszają lub usuwają mękę, z którą wierzący musi się zmierzyć w czyśćcu — karę, którą musi znieść, aby stać się wystarczająco świętym, aby wejść do nieba.

Krótko mówiąc, Franciszek poświęcił całe swoje życie pracy w ramach największej heretyckiej denominacji na świecie — takiej, która ma ponad miliard wyznawców. Był jej Najwyższym Papieżem przez ostatnie 12 lat. 67 lat spędził w Towarzystwie Jezusowym (jezuici), zakonie utworzonym w konkretnym celu przeciwdziałania i wykorzenienia nauk protestantyzmu. Podczas swojego czasu jako papież przekazał heretyckie doktryny większej liczbie osób niż jakikolwiek inny człowiek. Żaden uzdrowiciel, krzyżowiec, kaznodzieja i nauczyciel nie zbliżyli się nawet do niego.

Moglibyśmy pójść dalej. Papiestwo jest najważniejszym i najbardziej konsekwentnym stanowiskiem fałszywego nauczania w historii świata. Przez stulecia papież używał imienia Chrystusa, aby odwodzić ludzi od Chrystusa. Obiecał niebo, a jednocześnie zsyłał piekło. Niezliczeni wyznawcy rzymskiego katolicyzmu poszli na potępienie po tym, jak ich kościół i papież zapewnili ich, że są na drodze do zbawienia. Papiestwo konsekwentnie głosiło ewangelię, która nie może zbawić, formalnie wyklinając jedyną ewangelię, która faktycznie może to uczynić! Z radością przyznaję, że w Kościele rzymskokatolickim mogą być prawdziwi wierzący, ale są wierzącymi pomimo oficjalnej doktryny kościoła, a nie z jej powodu.

Kiedy więc umieszczamy papieża Franciszka w tym kontekście, ma sens, że odczuwamy ulgę, że go nie ma. Nie będziemy ronili łez, kiedy umrze przewodniczący Kościoła Mormonów i nie będzie już mógł przewodzić instytucji, która prowadzi na manowce tak wiele milionów ludzi i nie będzie już mógł głosić fałszywych proroctw w imię Jezusa. Nie będziemy ronili łez, kiedy umrze Kenneth Copeland i przestanie kłamać i wzbogacać się w imię Jezusa. I nie ma też powodu, aby opłakiwać śmierć papieża Franciszka, jakby był bratem, dobrym człowiekiem lub kimś innym niż tym, kto prowadził ludzi w ciemność.

Oczywiście, możemy opłakiwać rzeczywistość śmierci. Możemy smucić się i drżeć na myśl o tym, że teraz musi stanąć przed boskim sądem. Ale nie musimy udawać, że był kimś, kto znał Boga lub był kochany przez Boga. W ten sposób jego śmierć jest odpowiednim momentem, aby przypomnieć sobie rzeczywistość, co do której protestanci byli powszechnie zgodni aż do ostatnich kilku dekad – że Kościół rzymskokatolicki odrzuca ewangelię i dlatego nie jest prawdziwym kościołem.

Choć tragiczne jest to, że tylko śmierć mogła uciszyć Franciszka, czyż nie jest dobrze, że śmierć go uciszyła? Ponieważ wraz ze śmiercią najbardziej znany i najbardziej szanowany fałszywy nauczyciel świata nie naucza już swoich heretyckich doktryn i nie prowadzi ludzi na manowce błędu.

Tim Challies