sobota, stycznia 13, 2024

List do przyszłej żony - część 1/2

Droga przyszła Żono,

Jestem podekscytowany tym, że mogę podzielić się z Tobą (odczuwam dziś silny imperatyw wewnętrzny!), tym co dzisiaj Chrystus wkłada do mojego serca, a także tym, co aktualnie dzieje się w moim życiu.

W ostatnią sobotę wybrałem się do Piotrkowa Trybunalskiego na konferencję dla małżeństw „Razem dla Bożej chwały” z Timem Savage. Długo walczyłem ze sobą, czy powinienem przejechać 400 km tylko po to, żeby wysłuchać rzeczy, które (jak mi się wydawało) są mi tak dobrze znane ze służby Tima. Ale wiesz co? Warto było jechać. Chciałbym pokazać Tobie, jakie myśli zabrałem ze sobą, a także wyrazić to, co dzisiaj jest we mnie. Co tak naprawdę stanowi o tym, kim jestem.

Pragnę, abyś wiedziała również, że od dawna modliłem się za Tobą. Ostatnie lata, chociaż tak trudne, jeszcze bardziej zdeterminowały mnie do tego, aby nie tylko modlić się o Ciebie, ale również, aby w modlitwie i oddaniu Bogu, samemu stawać się człowiekiem, któremu Ojciec będzie mógł powierzyć swoją ukochaną córkę. Rozumiesz? Nie żebym znalazł właściwą kobietę, ale o to żebym ja sam był właściwym mężczyzną, człowiekiem żyjącym na chwałę Boga.

Nosiłem Cię w sercu przez cały ten czas, nie wiedząc ostatecznie jak będzie wyglądać Twoja twarz. Wciąż zastanawiam się jakie miejsce będziesz miała w moim życiu. Wciąż myślę nad tym, jak bardzo chciałbym pokochać Twoje serce, aniżeli wygląd zewnętrzny. W tym chorym świecie pełnym fałszywych obrazów i dystraktorów – tak wiele rzeczy odciąga nasza uwagę od tego co ma prawdziwe znaczenie i wartość. W ostatnich miesiącach jeszcze mocniej ufałem Ojcu, że wyśle swojego anioła, aby ten doprowadził mnie do tej „którą przeznaczyłeś dla twego sługi” (Rdz 24:14). Wiem, że dla chwały Bożej i mojego najwyższego dobra jest poślubienie osoby, którą Ojciec przygotował dla mnie. Wierzę, że gdy JAHWE uśpił Adama w Edenie (obraz snu jest niesamowitym przedstawieniem odpoczynku i wyciszenia oraz tego, że to sam Bóg odpowiedział na głęboką potrzebę Adama) nie stworzył 10 żon i pozostawił Adamowi wybór. Nie. Bóg przyprowadził do niego konkretną osobę. To nam dziś wydaje się, że mamy tak wiele możliwości, wyborów. Stąd próbujemy, ekstrapolujemy możliwości towarzyskie, aby boleśnie doświadczyć rozczarowania i smutku. Dlatego modlę się, ufam i czekam. Aż w końcu Ojciec w swoim miłosierdziu doprowadzi mnie do Ciebie. Wtedy poznam nie tylko łaskawość mojego Zbawiciela, ale również przekonam się, że cały ten czas i trud nie był nadaremny, a wartość zdobytego skarbu przewyższa wszystko inne.

Wiem, że jeśli PAN nie zbuduje domu, to tak naprawdę nie ma sensu podejmować wysiłku samemu. Uwierz mi, próbowałem. W Księdze Wyjścia 1:21 jest napisane, że z powodu bojaźni przed JAHWE, Bóg zbudował domy położnym egipskim. Zbudował im domy … Lubię myśleć o Ojcu, który prawdziwie przygotowuje dom dla swoich dzieci. Ja sam pragnę mieć taki dom, w którym czci się Jezusa Chrystusa. Nie mogę doczekać się czasu gdy będę się z Tobą modlić, czytać Słowo Boże i pełnić służbę taką, jaką On przeznaczył nam w swoim Ciele. Nie mogę doczekać się gdy razem będziemy czytać nie tylko Augustyna, ale i Myśliwskiego czy też Jane Austin dyskutując czy Pan Darcy jest archetypem powściągliwego romantycznego bohatera czy zwykłym bucem.

Jednocześnie wiedz proszę, że chociaż traktuję małżeństwo jako jeden z najcenniejszych darów JAHWE (pisałem o tym już dwa lata temu tutaj), które miało ukazywać wspaniałość i piękno Ewangelii, to jednak wiem, że małżeństwo nie jest wszystkim. Chrystus jest wszystkim. Chrystus zawsze będzie wszystkim dla mnie. To dlatego jestem zdany na PANA, który widzi koniec od początku i któremu chcę ufać, że poprowadzi mnie. Dziś, akurat chcę ufać, że poprowadzi mnie do Ciebie. Właśnie do Ciebie. Szczególnej, wyjątkowej, cennej i wybranej. Czy mogę więc dziwić się, że w Księdze Przysłów 19:14 mówi się, że roztropna żona jest darem PANA? Po rodzicach można dziedziczyć zaszczyty i bogactwa, ale dobra żona jest darem nieba, jak gdyby miała wypisane na sobie: dar Boży. Boże dary zawsze mają w sobie tę namiastkę doskonałości i wspaniałości; On nie daje niczego byle jakiego.

Wiedz proszę, że dzisiaj chociaż nawet nie wiem jaką lubisz pić kawę, nie wiem jak wyglądasz gdy się śmiejesz, ani jak pachną Twoje włosy, to wiedz proszę, że modlę się, aby Chrystus uczynił mnie człowiekiem, który będzie gotowy na Ciebie. Chrystus kocha Kościół ofiarnie. Oddał wszystko za swoją Oblubienicę. Nie szczędził wydatków, aby ją nabyć dla siebie i zapłacił najwyższą możliwą cenę - dał własne życie. Dlatego ja powinienem kochać ofiarnie, przedkładać swoje życie na Twoje, Twoje dobro nad moje. Chrystus kocha swoją Oblubienicę szczerą i prawdziwą miłością, która została wypróbowana przez Jego czyny, a nie tylko puste deklaracje. Miłość męża ma być tak wielka, że gdyby jego serce zostało otwarte, widać byłoby na nim wypisane imię żony.

Wierzę, że żona jest najlepszą towarzyszką i przyjaciółką mężczyzny. Wierzę, że Adamowi do pełni szczęścia brakowało żony i dlatego Bóg zapewnił mu Ewę, która stała się jego przyjacielem i towarzyszem na całe życie. Czy to nie piękna myśl, że możemy mieć obok siebie kogoś z kim możemy dzielić myśli i życie? Kto może dać większe pocieszenie mężowi w chwilach niepewności i przeciwności niż jego bogobojna żona, która nie myśląc o sobie pochyli się i zrobi wszystko co w jej mocy, aby być błogosławieństwem dla niego?

Odczuwam też ogromną bojaźń. Nie strach przed tym, że Ojciec nie przyprowadzi Ciebie do mnie, ale obawę przed tym, że ja nie jestem gotowy. Że nie jestem dzisiaj wystarczający. Znajduję też w tym pewne ukojenie bo wiem, że zawodziłem, zawodzę i zawsze będę zawodzić.

Napiszę.

a.