piątek, kwietnia 15, 2022

Tnę się - przytulisz mnie?

Pastorze: Jaką dałbyś nadzieję komuś, kto jest uzależniony od samouszkodzeń (samookaleczeń)?

John Piper: Nie mam dużego doświadczenia, ale spotkałem osoby, które doświadczają tego problemu. Nie jestem specjalistą, ale opowiem wam jedną historię.

Rozmawiałem z pewną młodą kobietą, która dokonywała samookaleczeń na brzuchu.

Zdarzyło się, że pewnego razu wylądowała na pogotowiu, gdyż rany, które sobie zadała wymagały profesjonalnej pomocy. Kiedy poszedłem odwiedzić ją do szpitala, zapytałem: „Czy mogłabyś mi pomóc zrozumieć, dlaczego to zrobiłaś?”.

Pamiętam jak powiedziała: "Lubię czuć dotyk gdy mi pomagają na izbie przyjęć”.

Oto jedna z odpowiedzi – nie chcę tego uogólniać. Oto kobieta, która zmagała się z nadwagą i prawdopodobnie czuła się bardzo samotna, niekochana, zaniedbana. Patrzyła na świat i otaczających ją ludzi, którzy się kochają, przytulają, mają przyjaciół, wchodzą w związki małżeńskie. A ona w sercu miała ten niewyobrażalny ból; potrzebę bycia zaopiekowaną, kochaną, bycia kimś o kogo trzeba się troszczyć. A jej niezdrowym sposobem dążenia do tego było okaleczanie się.

Myślę, że na świecie jest wielu ludzi, których nikt od lat nie przytulił. Pewna wdowa po pięćdziesiątce zdradziła mi ostatnio, że od lat nie czuła czyjegoś uścisku.

To było dla mnie odkrywcze, że są na świecie ludzie – dobrzy ludzie, którzy nie chcą wskakiwać komuś do łóżka, ale po prostu potrzebują dotyku drugiej osoby.

Pomyślałem wtedy: „Boże, uczyń mnie dobrym przytulaczem. Uczyń mnie dobrym, czystym, godnym zaufania, pastorem, który będzie przytulał innych”. Prawdopodobnie nie jestem w tym za dobry. Niektórzy są naprawdę dobrzy w przytulaniu, a ja chce być jednym z nich.

To jedna z rzeczy, które możemy uczynić. Możemy, w zdrowy sposób, naprawdę zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka.

Ta kobieta desperacko potrzebowała, aby Jezus był jej przyjacielem. Aby w jej życiu pojawiła się psychologiczna i emocjonalna radość w Chrystusie.

A więc musimy służyć słowem i modlitwą, a także każdą potrzebną poradą, tak, aby ta kobieta mogła całkowicie odpocząć w Chrystusie Jezusie. On ją kocha, troszczy się o nią i pewnego dnia sprawi, że wszystko czego pragnęła tak bardzo doświadczyć jeśli chodzi o życie seksualnie, dotyk, przytulanie czy bycie zaopiekowaną przez kogoś bliższego niż tylko współlokator.

Nie powinniśmy myśleć po prostu: „Eh, jesteś po prostu bardzo chora. Nie mogę ci pomóc”. Myślę, że stać nas na więcej.