piątek, lutego 26, 2021

Do małżonka rozważającego rozwód

Pastorze John, jaką nadzieje dałbyś zestresowanemu małżonkowi, który jest rozczarowany swoim partnerem, sfrustrowany małżeństwem i właśnie rozważa rozwód jako ucieczkę? 

Ból

Cóż, pierwszą rzeczą, która przychodzi mi do głowy jest to, że w małżeństwie i rodzicielstwie doświadcza się więcej bólu niż gdziekolwiek indziej na świecie.

Taki jest koszt zawarcia i dotrzymywania przymierza miłości. Taką cenę zapłacił Jezus Chrystus. Dlatego nigdy nie lekceważę tego rodzaju bólu jaki można odczuwać tylko w rodzicielstwie lub w związku małżeńskim.

Pierwszą rzeczą, którą chciałbym powiedzieć jest, że rozwód nie jest drogą nadziei. Bóg może uratować grzeszników przed katastrofą jaką niesie ze sobą rozwód, ale ostrzega: „Nie grzeszmy, aby łaska obfitowała” (Rz 6:1).

Planowanemu grzechowi nie towarzyszą żadne obietnice nadziei. Jezus powiedział: „Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mk 10:9). W swoim najgłębszym znaczeniu ten zakaz zrywania więzów małżeńskich, mówi, że małżeństwo zostało stworzone przez Boga i od samego początku jest obrazem dotrzymywania przymierza miłości Chrystusa wobec Jego Kościoła (por. Ef 5:22-33).

Poważne błaganie

A więc moje słowo nadziei zaczynam od błagania. Wzywałem do tego niezliczoną ilość kobiet i mężczyzn. Wyrzuć rozwód z głowy. Nie traktuj go jako lekarstwa. Nie myśl o tym. Powiedz sobie, w prawdzie Chrystusa i mocy Ducha Świętego: To nie jest opcja. Nie zamierzam tego kontynuować. Mogę zostać zmuszony do tego, ale sam nie będę rozważał rozwodu jako wyjścia z tej sytuacji. Nie pragnij tego. Módl się i pracuj obierając inny kierunek.

Mogłeś zgrzeszyć na drodze do małżeństwa. Wiele osób mówi: „Cóż zepsułem to już na starcie. Przyjmowałam same głupie osądy na temat tego człowieka. Nie postępował w sposób dojrzały ani biblijny”. Moja odpowiedź jest taka: „Tak to prawda. Być może zgrzeszyłeś na drodze do relacji małżeńskiej, ale teraz gdy już jesteś w związku, twój partner jest człowiekiem darowanym ci przez Boga”.

To niesamowita prawda. On jest Bożym wyborem dla ciebie. Tak, on jest i nie ma znaczenia jak bardzo chciałbyś żeby było inaczej. Spójrz więc na Jezusa jako tego, który jest satysfakcjonujący teraz i niezmiernie w przyszłości. Uwierz, że ścieżka utraconych marzeń w tym życiu, to droga do największej radości.

Wiedz o tym: maksymalizacja ziemskiego szczęścia nie jest celem naszego życia lub małżeństwa. Maksymalizacja waszego wiecznego szczęścia polega na tym, że Bóg powiedział – myślę, że to jest kluczowe dla małżeństwa – Rz 5:3-5

 

Innymi słowy, małżeństwo może być rozczarowaniem zawierającym tysiące udręk, ale pełne nadziei posłuszeństwo Bogu nigdy nas nie zawiedzie. Tak mówi Bóg.

Nadzieja nie zawodzi. Ale ucieczka od cierpienia – cierpienia zawartego w nakazie posłuszeństwa – ucieczka przez uciskiem, w którym nie widać nadziei, nie jest drogą prowadzącą do największej radości. 

Pragnienie zmiany

Czymś dobrym i słusznym jest pragnienie zmiany. Wszyscy chcemy tego już teraz. Pragniemy aby rzeczy dotyczące naszych małżonków i nas samych się zmieniły. Myślę, że właśnie dlatego Piotr napisał 1 P 3:1-7 w szczególności adresując swoje słowa do żon, ponieważ te słowa mają pomóc kobiecie myśleć we właściwy sposób o przemianie niewierzącego męża. Powinna żarliwie modlić się za niego i swoją sytuację. Dlatego są tam te wersety. Sugeruję, aby modliła się nimi nieustannie. Ale nie powinna uzależniać swojego największego szczęścia od zmiany męża.

Jeśli to zrobi, prawdopodobnie stanie się wymagającą, zrzędliwą i złą, a to wszystko przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego. Skoncentruj główne siły swojego serca nie na skupianiu się na niepowodzeniach małżonkach, ale na pogłębianiu własnych, Bożych reakcji na nie. Tego oczekuje Bóg od ciebie. On nie pociągnie cię do odpowiedzialności za grzechy męża. Ale pociągnie cię do odpowiedzialności za pobożność twoich odpowiedzi wobec jego grzechów.

Będzie tysiące aktów łaski, których mąż ci nigdy nie wynagrodzi, a być może nawet ich nie zauważy. Będziesz odczuwała samotność w swoim smutku. Ale trzymaj się mocno tej prawdy: Bóg widzi w ukryciu (Mt 6:3-4). On widzi każdy najmniejszy wyraz twojej cierpliwości, miłosierdzia i szacunku. Widzi je wszystkie i starannie zapisuje. Twój cichy smutek nigdy nie idzie na marne. W ostatecznym dniu odbierzesz swoją nagrodę, a może i w obecnym zostaniesz uhonorowana w sposób, którego nawet nie potrafisz sobie wyobrazić. Bóg może dokonać cudu w człowieku, a twoje życie może się skończyć w sposób o jakim nawet nie śniłaś.

Jedno, cudowne świadectwo

Zakończę jedną ilustracją. Pewna kobieta przyszła do mnie w niedzielę. Pamiętam to dobrze. To było w naszym południowym kampusie. Przypomniała mi, że dwadzieścia lat wcześniej kiedy zamierzała opuścić męża, w rozmowie z nią błagałem ją, aby tego nie robiła.

Podała mi wszystkie powody swojej decyzji: mąż był całkowicie obojętny, ciągle nie było go w domu, nie zwracał na nią uwagi, nie dbał o dzieci itd.

Jednak, dwadzieścia lat później, pozostając w małżeństwie powiedziała: „Mąż buduje w naszym domu pokój, w którym moja mama będzie mogła mieszkać z nami w ostatnich latach swojego życia. Jest to najwspanialszy, ofiarny akt miłości, jaki mógł uczynić dla mnie”. Ten człowiek stał się delikatnym i troszczącym się mężczyzną. Był kimś innym. A ona po prostu mi podziękowała: „Nie miałabym dziś tego wszystkiego”.

 

materiały: https://www.desiringgod.org/interviews/to-a-spouse-considering-divorce