
„Postprawda” określa sytuację w której to nie fakty, ale ludzkie emocje mają
największe znaczenie dla życia ludzi. Prawda jako obiektywne kryterium oceny
rzeczywistości przestaje mieć znaczenie.
Biblia wyraźnie naucza, że
ludzie zamienili Bożą prawdę w kłamstwo (Rz 1:25). Dzisiaj jednak w
postmodernistycznej rzeczywistości termin postprawda staje się przyjętym i
powszechnie akceptowanym założeniem.
Rok 2016 przyniósł nam
znaczącą degradację chrześcijaństwa oraz postęp zła w społeczeństwie. To jednak
nie zniechęca współczesnych pseudoproroków do obwieszczania kolejnych
przebudzeń, cudów oraz ożywienia Kościoła. Trudno winić o błędy ludzi, którzy
nie znają Boga.
Pseudo-chrześcijaństwo
dostosowane do potrzeb współczesnego konsumenta, dokonało transformacji
biblijnej Ewangelii. Poprzez usunięcie nauczania doktrynalnego zostaliśmy
zepchnięci do defensywy i skazani na pustkę emocjonalnej duchowości karmionej
subiektywizmem oraz małostkowością. W niczym nie przypomina to ortodoksyjnego
chrześcijaństwa, które przez całe wieki opierało się zarówno zagrożeniom
zewnętrznym jak i wewnętrznym.
Wielu obserwatorów
przewidywało, że w 2016 roku możemy się spodziewać:
- Coraz
większej wrogości ze strony świata skierowanej w kierunku chrześcijaństwa
- Rosnącej
apostazji
- Coraz
słabszego i podzielonego chrześcijaństwa. Wspólnoty ewangeliczne będą wypełnione
chaosem oraz konfliktami
- Coraz
większa liczba chrześcijan stanie się zimna duchowo, stopniowo odrzucając
swoją miłość do prawdy
- Linia
demarkacyjna pomiędzy dobrem a złem stanie się bardziej wyrazista dla
prawdziwych dzieci Bożych
- Coraz
większa horda fałszywych proroków będzie zwiastować swoje kłamstwa
- Niestabilni
chrześcijanie będą coraz bardziej podatni na wpływy obcych nauk.
Wielu ludzi pełniących
służbę duchowego rozeznania stwierdza jednoznacznie, że rok 2017 może być
bardzo ważnym czasem w walce o zachowanie prawdziwej wiary.
Dzieci Boże trwające
wiernie w modlitwie przed Panem dobrze wiedzą, że nadchodzący czas będzie
trudny. Nie trzeba ich ostrzegać przed tym, że Biblia nie zapowiada wieku dobrobytu
Kościoła, ale czas represji, terroru oraz odstępstwa od prawdy.
Dziś wszystkie religie
dryfują spokojnie w kierunku ekumenicznej jedności. Szlak wytyczony i
nadzorowany przez Watykan stopniowo pochłania religie tego świata. Kłamca
będący twórcą wszystkich fałszywych systemów religijnych, sukcesywnie dokonuje
kompilacji całego oszustwa w celu jego centralizacji oraz przygotowania dla
antychrysta.
Naiwni ludzie są ogłupiani
poprzez głoszenie małostkowych idei mających rzekomo zmienić ten świat i uczynić
go lepszym miejsce dla kolejnych pokoleń.
Bezbożny światowy system
kontrolowany przez boga tego świata, nieustannie dąży do przekształcenia
myślenia ludzi w kierunku globalnej jedności. Poprzez szlachetne cele, świat
stara się pozyskać ewangelicznych chrześcijan, którzy w naiwności zapominają o
swojej prawdziwej tożsamości: pielgrzymów i obcych.
Przygnębiający jest fakt,
że znaczna liczba ludzi pragnie żyć w iluzorycznej naiwności myśląc, że tak
naprawdę wszystko będzie dobrze. Przywykli do swojego pseudochrześcijańskiego
stylu życia. Dobrze czują się w modnych klimatach środowiska ewangelicznego.
Dziś już nie jest wstydem być protestantem, nawet w katolickiej Polsce.
Co przyniesie nam rok 2017?
- Intensyfikację tendencji ekumenicznych. Ostatnie działania papieża Franciszka wyraźnie wskazują, że nadchodzący rok będzie czasem wzmocnionych działań dążących do osiągnięcia ekumenicznej jedności
- Wspólnoty
chrześcijańskie będą asymilowały praktyki New Age pochodzące ze
starożytnych religii babilońskich. Imperatywy ruchu Nowej Ery będące
treścią wielu filmów i innych publikacji, w subtelny sposób będą modyfikować
postawy ludzi wierzących
- Wzrost
popularności Ricka Warrena oraz jego zaangażowania w skali światowej. Jego
plan P.E.A.C.E stanowi integralną część przygotowania kościoła na
nadejście jednej światowej religii. Filozofia Ricka Warrena wykorzystuje
praktyki biznesowe mające na celu przedstawienie oraz sprzedaż
chrześcijaństwa jako atrakcyjnego produktu religijnego
- W
Polsce będziemy świadkami coraz większej zażyłości środowisk kościelnych,
biznesowych i politycznych
- Możemy
spodziewać się dalszej transformacji przesłania Ewangelii. Coraz większa
liczba liderów ewangelicznych zacznie przedstawiać chrześcijaństwo jako
sposób na poprawę życia, a nie przebaczenie grzechów przez wiarę w
Chrystusa
- Zwiększenie
tendencji o charakterze charyzmatycznym, skupionych wokół emocjonalnej
duchowości zbudowanej na rzekomych znakach oraz cudach. Wzrost pozycji i
znaczenia charyzmatycznych przywódców wywodzących się z odnowy katolickiej
- Wspólnoty
ewangeliczne będą za wszelką cenę starały się dostosować do potrzeb
współczesnego człowieka przygotowując ofertę programową zgodną z jego oczekiwaniami
oraz upodabnianiami
- Ekumeniczna
„miłość” będzie wypierać biblijną prawdę oraz stanowić czynnik integrujący
ludzi na całym świecie
- Usuwanie
nauczania doktrynalnego oraz teologii z kościołów, będzie powodować coraz
większy chaos i duchowe zamieszanie
- Wzrost
tendencji o charakterze eisegezy (wpisywania czegoś w tekst) i stopniowy
upadek prawidłowej egzegezy (odczytywania czegoś z tekstu) biblijnej.
Konsekwencją tego będzie skupienie na człowieku i jego potrzebach, a nie
na Chrystusie i Bożej woli
- Niebiblijne
głoszenie Ewangelii: wielu wierzących (w tym pastorów i nauczycieli)
przedstawia Jezusa jako żebraka pukającego do serca grzesznika z prośbą o
zaakceptowanie propozycji zbawienia. Aby nie zrazić słuchaczy nie
przedstawiamy im ich marnego stanu przed Bogiem oraz konsekwencji grzechu
- Gwałtowny
rozwój duchowości kontemplacyjnej stanowiącej źródło ogromnej ekspansji
Kościoła Katolickiego. Wprowadzanie do społeczności ewangelicznych
duchowości pozornie zapewniającej głębokie doświadczenie Bożej obecności,
a zaprzeczającej ortodoksyjnemu chrześcijaństwu
- Szerząca
się duchowa apatia oraz bierność wśród chrześcijan. Coraz większa liczba
wierzących zapomina, że chrześcijaństwo jest wezwaniem do uczestnictwa w
wojnie, a nie romantyczną opowieścią będącą dodatkiem do naszego
poukładanego życia
- Deprecjacja
znaczenia Biblii w życiu chrześcijan: efektem czego jest lawinowy wysyp
różnego rodzaju uzdrawiaczy, heretyków, fałszywych nauczycieli, gwiazd
ewangelicznego chrześcijaństwa
- Zaniedbanie
modlitwy i społeczności z Bogiem na rzecz aktywizacji i działania
- Prawdziwa
miłość braterska gotowa do przyjmowania oraz troszczenia się o innych – w
tym trudnych - współbraci, będzie coraz częściej zastępowana poszukiwaniem
dobrych relacji z ludźmi wśród których czujemy się dobrze i komfortowo
- Powstanie
nowej generacji coachów chrześcijańskich dążących do połączenia
chrześcijaństwa z humanistycznym myśleniem skoncentrowanym na człowieku.
To ci ludzie zamiast krzyża będą proponować rozwój w celu odkrywania
drzemiącego w nas potencjału
- Tworzenie
modnych wspólnot oraz ruchów, które dużo mówią o postaci Jezusa, ale tak
naprawdę nie opierają się na biblijnej prawdzie
- Upadek
wartości rodziny, zaburzenie biblijnych priorytetów oraz ustanowionej
przez Boga hierarchii, w tym coraz większa dominacja kobiet pełniących
funkcje starszych oraz pastorów w kościołach
- Klasyczne
herezje będą na nowo odżywać w swoich zmienionych, udoskonalonych oraz
przemodelowanych formach. Boskość Chrystusa stanie się ponownie obiektem
ataku
- Coraz
więcej ludzi będzie zainteresowanych chrześcijaństwem jako stylem życia
czy też odpowiedzią na ich problemy, a nie prawdziwym oddzieleniem od
świata i dążeniem do prawdziwego uświęcenia. Ich pobożność będzie
pozbawiona mocy, co uwidoczni się w wyraźnym kontraście wobec prawdziwych
dzieci Bożych
- Brak
skoncentrowania na dyscyplinie życia duchowego oraz posłuszeństwie Słowu
Bożemu
- Chrześcijanie,
którzy przejrzą na oczy i zobaczą głupotę głoszoną w środowiskach
charyzmatycznych, przejdą do obozu reformowanego. Jednakże będą oni
zainteresowani purytańską teologią, ale bez pobożności, która była
integralną częścią życia purytan. Ludzie będą zadowoleni ze swojej
poprawności doktrynalnej i nie będzie interesować ich święte życie
- Żyjemy
w czasach Sodomy i Gomory. Wielu ludzi określających siebie samych jako
chrześcijan popierało prawo kobiet do samodecydowania w kwestii aborcji.
Przeprogramowanie moralności ludzi będzie jednym z zasadniczych celów
świata w nadchodzącym roku
- Analfabetyzm
biblijny będzie większy niż w ciemnych dniach Średniowiecza
- Chrześcijaństwo
„praktyczne” stanie się chrześcijaństwem „pragmatycznym”. Podstawą
podejmowania decyzji będzie to co „skutkuje” a nie niewzruszone zasady
Słowa Bożego
- Ludzie
będą chodzili do kościoła, ale nie będą zainteresowani byciem Kościołem.
Roger Oakland od lat
obserwujący ewangeliczne chrześcijaństwo zwraca naszą uwagę na fakt, że:
- Prawda
staje się względna podczas gdy mistycyzm otwiera drzwi do duchowości
Wschodu
- Ekumeniczna
jedność z Rzymem za wszelką cenę będzie wypierać biblijne nauczanie o tym,
że Jezus Chrystus jest jedyną drogą prowadzącą do zbawienia
- Biblia
zostanie zastąpiona przez nauczanie ludzi skupionych wokół wzrostu
kościoła
- Prorocze
ostrzeżenia dotyczące apostazji zostaną zastąpione przez ideę, że
wszystkie religie zawierają w sobie prawdę i że istnieje wiele sposobów na
dotarcie do Boga
- Uwielbienie
będzie ukierunkowane na stymulację zmysłową, wypierając i ignorując Słowo
Boże.
Pokuta
Chrześcijanie powinni
pokutować. Wbrew powszechnej i modnej nauce mówiącej, że grzech nie dotyczy już
dzieci Bożych prawda jest taka, że Kościół w Polsce powinien pokutować.
„Nie zwleka Pan ze spełnieniem
obietnicy, jak niektórzy uważają, że zwleka, ale okazuje względem nas
cierpliwość, nie chcąc, aby ktokolwiek zginął, lecz aby wszyscy doszli do
pokuty” (2 P 3:9)
Wydawnictwa powinny
pokutować i wycofać ze sprzedaży niebezpieczne dla życia wiecznego ludzi
publikacje. Podobnie księgarnie chrześcijańskie powinny rozprzestrzeniać zdrową
literaturę, a nie za cenę zysku kłaść na szali życie duchowe ludzi.
Kościoły i pasterze
powinni zaprzestać swojego świętokradczego zachowania. Usunąć ze swoich
szeregów najemników i innych ludzi szukających blasku sławy oraz dobrobytu.
Nie możemy oczekiwać, że
otaczające nas społeczeństwo przyjmie wartości chrześcijańskie. Nie możemy
oczekiwać, że obecnie dominujące trendy w kulturze ulegną zmianie i staną się
zgodne z biblijnymi standardami. Nie bądźmy naiwni w swoim myśleniu.
Normy dla moralności oraz
obyczajowości są coraz bardziej obniżane. Wulgarność oraz wszechobecne treści
seksualne będą czynić coraz większe spustoszenie. Agresywna propaganda
homoseksualna będzie zataczać coraz szersze kręgi wraz z agitacją polityki
gender.
Jeśli kościół nie powróci
do modlitwy oraz do pełnego poświęcenia oddania się Bogu w poszukiwaniu Jego
chwały, to będziemy świadkami nie tylko upadku społeczeństwa, ale także
stopniowej atomizacji naszych społeczności.
Wielu ewangelicznie
wierzących chrześcijan jest zwykłymi hipokrytami. Bez żadnego skrępowania
wchodzą w bezbożne kompromisy z duchem tego świata, przyczyniając się do
położenia podwalin dla nadchodzącego nowego porządku będącego kulminacją
historii świata.
Odstępstwo już dla wielu
stało się jedyną drogą. Jedyną możliwością przetrwania i kompromisem mającym
ogromną cenę. Odnosi się to nie tylko do liderów oraz przywódców kościołów na
których zwrócone są oczy wszystkich wierzących. W takim samym zakresie dotyczy
to każdej osoby siedzącej w zborowej ławce. Wszyscy jesteśmy częścią Kościoła i
wszyscy ponosimy odpowiedzialność za to jak on wygląda.
"Lecz ludzie źli i zwodziciele
[coraz bardziej] będą brnąć w zło, błądząc i [innych] wprowadzając w
błąd." (2 Tm 3:13)
Czy duchowo mdłe
chrześcijaństwo dalej będzie dominującym trendem w konserwatywnych
społecznościach, które za cenę „bożka prawidłowej ortodoksji” same pozbawiły
się Bożego życia? Czy emocjonalne przeżycia i poszukiwanie nowego działania
Ducha Świętego wykluczy Bożą prawdę opartą tylko na Piśmie?
Ten katastroficzny obraz
jest wynikiem nie tylko deprecjacji znaczenia nauczania doktrynalnego w
kościele, ale także oziębłości i duchowej apatii, która cechowała zbór w
Efezie.
„Tak i wszyscy, którzy chcą żyć
pobożnie w Chrystusie Jezusie, będą prześladowani. Lecz ludzie źli i
zwodziciele coraz bardziej będą brnąć w zło, błądząc i innych wprowadzając w
błąd”. (2 Tm 3:12-13)
Nie możemy kochać Boga i
jednocześnie zapuszczać korzeni w tym zdegenerowanym i upadłym świecie. Nie
możemy ignorować biblijnych ostrzeżeń dotyczących rozdzielenia światła od ciemności.
Nie możemy igrać z cielesnością oraz innymi pokusami, które każdego dnia
starają się zniszczyć świadectwo naszego życia.
Bóg jest dla nas łaskawy.
Bóg jest łaskawy dla Kościoła, który dziś bardziej umiłował rzeczy tego świata
aniżeli swojego Zbawcę. Bóg pozwoli nam w skrusze powrócić do tronu
miłosierdzia. Odrzucić całe to zepsucie oraz skalanie i na nowo zacząć żyć w
świętości.
To jest właściwy moment
aby wyrywać ludzi z ognia (Jd 23).
Jednak czas ucieka szybko.
Już wkrótce nie będzie możliwości powrotu. Skończy się okres łaski. W
rzeczywistości być może nadchodzący rok będzie ostatnią chwilą kiedy Bóg
pozwoli nam pokutować.
„Nadszedł bowiem czas, aby sąd
rozpoczął się od domu Bożego, a jeśli rozpoczyna się od nas, to jaki będzie
koniec tych, którzy są nieposłuszni ewangelii Bożej?” (1
P 4:17)
Kończąc, warto wspomnieć
prorocze słowa Francisa Schaeffera, który powiedział: „Ci, którzy w takim
pokoleniu, jak nasze pragną być głosicielami Słowa Bożego muszą zrozumieć, że
ludzie będą mówili: „Wy zabijacie optymizm i dlatego my użyjemy w stosunku do
was każdej możliwej formy nacisku”. Kiedy człowiek Boży dzisiaj powstaje, by
ogłaszać sąd, jest traktowany tak samo jak Jeremiasz. Nasza kultura nie będzie
specjalnie reagować, jeżeli będziemy głosić tylko pozytywne poselstwo; ale
jeżeli chcemy być wierni i będziemy także głosić sąd nad światem czy kościołem
rezultat będzie taki sam jak za Jeremiasza.
Ludzie nie zmienili się
ani trochę. Jeżeli ktoś myśli, że może dzisiaj głosić Słowo Boże i nie
doświadczyć prawdziwej ceny krzyża Chrystusa w tym sensie, że będzie odrzucony
przez kulturę – jeżeli ktoś uważa, że może być głosicielem, obojętnie czy
będzie nauczycielem, kaznodzieją, chrześcijańskim artystą, poetą, muzykiem,
reżyserem czy dramaturgiem – jeżeli ktokolwiek myśli, że może mówić prawdę o
sprawach Bożych dzisiaj, w takiej kulturze jak nasza, bez narażenia się na
słowa sprzeciwu – identycznie jak za czasów Jeremiasza – jest głupcem”.
„A roztropni wśród ludu doprowadzą
wielu do właściwego poznania; lecz przez pewien czas padać będą od miecza i
ognia, od uprowadzenia i rabunku. A gdy będą padać, doznają małej pomocy;
i wielu przyłączy się do nich obłudnie. Nawet niektórzy spośród
roztropnych upadną, aby wśród nich nastąpiło wypławienie, oczyszczenie i wybielenie
aż do czasu ostatecznego, gdyż to jeszcze potrwa pewien czas” (Dn
11:33-35)