Analizując jej własne wypowiedzi chcemy rozsądzić czy była ona biblijną chrześcijanką czy też zwykłą okultystką. Dziś umieścilibyśmy ją w tej części odstępczego kościoła, który propaguje i wprowadza idee New Age, przygotowując świat na panowanie antychrysta. Agnes Sanford twierdziła m.in.: „jesteśmy częścią Boga. On jest w przyrodzie i On jest przyrodą”; „Bóg jest pierwotną Energią”. Pani Sanford wierzyła, że ludzie mogą tworzyć dobro w innych dzięki sile umysłu, a także uzdrawiać i uzyskiwać przebaczenie grzechów poprzez proces wizualizacji.
Zagłębiając się w jej biografie znajdziemy tam historię, że jako
małe dziecko całkiem świadomie zakwestionowała wyznanie wiary swoich rodziców
(prezbiteriańskich misjonarzy w Chinach) czego efektem była m.in. modlitwa w
buddyjskiej świątyni. Patrząc na dalszy owoc jej życia możemy stwierdzić, że
pewne doświadczenia skaziły jej umysł oraz ducha. Ona sama przyznała, że
oddając pokłon w buddyjskiej świątyni mogła zostać zademonizowana (Sealed
Orders str. 110). To wszystko są bardzo ważne informacje, które pozwolą
nam rozsądzić czy Agnes Sanford była nowonarodzoną chrześcijanką. W młodości fascynowała się również panteizmem (wszechświat jest
bogiem) do czego doprowadziło ją zaangażowanie w mistyczne praktyki duchowości
kontemplacyjnej. Po urodzeniu pierwszego dziecka zaczęła zmagać się z depresją,
która towarzyszyła jej w wielu momentach życia, aż do deklarowanego uzdrowienia,
które wpłynęło na dalszy przebieg jej służby.
W dalszych latach swojego życia Agnes Sanford była zafascynowana
naukami człowieka o nazwisku Emmet Fox, który był założycielem kościoła Nowej
Myśli i nauczał m.in. o mistycznej mocy umysłu wierzył, że Bóg jest wszystkim a
człowiek jest Bogiem. Nowa Myśl Foxa tak naprawdę nie jest czymś nowym, ale
ponownym odrodzeniem się nauk Emanuela Swedenborga – XVII wiecznego mistyka
szwedzkiego. Teologia Foxa twierdziła, że problemem człowieka jest błędne
myślenie, a Jezus przyszedł aby je skorygować. Zmieniając nasze postrzeganie
rzeczywistości, będziemy w stanie realizować naszą wrodzoną boskość. Nauka
Nowej Myśli jest religijnym ramieniem New Age a nie żadnym chrześcijaństwem.
Przyglądając się życiu Agnes Sanford znajdziemy tam dosłownie
wszystko co dziś cechuje myśl New Age: od religii Wschodu, poprzez herezje
Nowej Myśli, psychologie Junga a także poznawanie i przyjmowanie
Chrystusa w ramach sakramentów i mistyki Kościoła Katolickiego (The Healing
Light str. 167).
Główne herezje Agnes Sanford możemy podsumować w kilku punktach
(ciekawym jest, że wiele jej antybiblijnych poglądów dziś stanowi potężną falę
w kościołach ewangelicznych powodując wypaczenie biblijnych prawd). Część z nich przytoczymy w niniejszym materiale.
Agnes Sanford wierzyła, że uzdrowienie jest gwarantowane przez
Boga. Nie przyjmowała do wiadomości, że uzdrowienie nie zawsze jest wolą Bożą
dla człowieka. Sanford pomimo, że używała słowa „Trójca” tak naprawdę była
modalistką (herezja ta naucza, że Bóg działa na różne sposoby w różnych
osobach, czasem jako Ojciec, czasem jako Syn, a czasem jako Duch Święty).
Pogląd ten tak naprawdę neguje jeden z fundamentów naszej wiary. W książce
„Behold Your God” stwierdziła, że Bóg objawia się na trzy różne sposoby i
że jest niepodzielny, wykonując swoje dzieła w trzech różnych przejawach swojej
istoty. A podczas odkupienia na krzyżu to Bóg wcielił się w Jezusa Chrystusa.
Jest to herezja, która dziś dotyka wiele obszarów kościoła w naszym
kraju. Odrzucenie boskości Jezusa Chrystusa jest przejawem działania ducha antychrysta w Kościele.
Promowała wizualizację oraz pozytywne wyznawanie jako klucz do
uzdrowienia i sukcesu. Twierdziła, że negatywne myśli stwarzają negatywną
rzeczywistość podczas gdy pozytywne myśli wytwarzają pozytywną. Jej technika
uzdrawiania opierała się na wizualizacji efektów jej modlitw, a następnie
dziękowaniu Bogu, że to będzie miało miejsce. Jest to nic innego jak pozytywne
wyznawanie.
Twierdziła, że Boża „energia” może być przekazywana poprzez
nałożenie rąk. Deklarując, że świat składa się z „twórczej energii Boga”
uznała, że jednostki mogą łączyć się z tą energią. W swojej książce
„Uzdrawiające światło” (The Healing Light str.15) napisała: „Jesteśmy zatem
zbudowani nie z tworzywa sztucznego i nieprzenikalnego, ale z energii.
Jakkolwiek składniki chemiczne w naszym ciele - „proch ziemi” - żyją dzięki
tchnieniu Boga, dzięki pierwotnej energii, początkowej sile, którą nazywamy
Bogiem […] Nie ma w tym nic dziwnego, jako że gdy bliżej złączymy się z Bogiem
w modlitwie, winniśmy otrzymać […] zwiększony strumień energii”.
Filozofia New Age propaguje seminaria dotyczące „nakładania rąk” i
uzdrawiania wierząc, że wszyscy mamy w sobie moc uzdrawiania. W różnych
kulturach ta „uzdrawiająca energia” przyjmuje różne nazwy: prana, mana, orenda,
energia witalna, bioplazma, siła itp. Nie każde uzdrowienie, które dziś ma
miejsce jest dziełem Bożym – nawet jeśli jest dokonywane w imię Jezusa.
Sanford deklarowała, że wszystkie te praktyki mogą wykonywać
zarówno wierzący jak i niewierzący. Uczyła, że cicha medytacja jest integralną
częścią modlitwy o uzdrowienie. Cicha medytacja czyli buddyjskie praktyki
pozwalające wejść w transcendentalny stan relaksu, kontroli oddechu itp. Pomimo
sprzeciwów męża, czuła przymus usługiwania jako kaznodzieja. Wyznawała
uniwersalistyczne przekonanie, że wszyscy ludzie są dziećmi Bożymi. Podobnie
twierdziła, że: „cała rasa ludzka musi wznieść się na wyższy poziom świadomości
Boga, nim wszystko, co jest u Boga możliwe, stanie się faktem” a także wyrażała
jungowską koncepcję, że Jezus Chrystus stał się na zawsze częścią wspólnego
umysłu naszej rasy […] część Jego świadomości już na zawsze spoczęła w
głębinach ludzkiego umysłu”.
Agnes Sanford nazywana jest „matką chrześcijańskiego uzdrawiania
wewnętrznego”. Spadkobiercy jej nauk dokonali ich dalszych modyfikacji i
przekształceń tak, aby na bieżąco móc odpowiadać na potrzeby współczesnego
człowieka. Okultystyczne fundamenty pozostały jednak bez zmian. Jej teorie były
rozwijane poprzez m.in. prze takich ludzi jak: Ruth Carter Stapleton, Rosalind Rinker, John i Paula
Sandford, William Vaswig, John Wimber, David Yonggi Cho, Rober Schuller, Norman
Vincent Peal, Richard Foster itd. Biorąc pod uwagę, że oni wszyscy wywarli
ogromny wpływ na to co my dziś nazywamy ewangelicznym chrześcijaństwem, warto
uświadomić sobie, że wiele ich poglądów oraz nauk ma swoje źródło w
najróżniejszych inspiracjach kobiety, która według biblijnych kategorii najprawdopodobniej nigdy
nie była chrześcijanką.
Czy gdyby Agnes Sanford była ewangelicznie wierzącą chrześcijanką
to mogłaby pochwalić się niezwykle przychylną recenzją znanego czasopisma
American Theosophist (rzecznika hinduistycznej i buddyjskiej duchowości)? Albo
czy jej słynna książka „The Healing Light” uzyskałaby zatwierdzenie i aprobatę
Towarzystwa Teozoficznego założonego przez słynną okultystkę Helenę Bławatską?
Możecie być pewni, że żadna książka napisana przez prawdziwego chrześcijanina,
nie zostałaby entuzjastycznie przyjęta przez tą szatańską organizację.
Sami musicie rozsądzić i zbadać nauczanie tej kobiety. Ale jeśli
Sanford była zwykłą okultystką to czy nie powinnyśmy rozważyć jej nauczania w
świetle współczesnych nauk takich ludzi jak Richard Foster, który jest jednym z
największych propagatorów duchowości kontemplacyjnej oraz rzecznikiem
powszechnego ekumenizmu? Rozsądźcie czy będziecie ufać kobiecie, która
twierdziła, że podczas jednego z duchowych doświadczeń, przeniosła się do
swojej preegzystencji, a tam spotkała się z Jezusem, który poprosił ją, aby
przyszła na świat w celu uśmierzenia cierpienia.